Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

8/06/2016

Scarlet - rozdział trzeci


            Az’ra przeciągnął się, gdy wyszli od krawca. Było tam ciasno i nie mógł rozłożyć swobodnie skrzydeł co sprawiło, że cały zdrętwiał. Jeszcze do tego Shi’ha… cały czas był poddenerwowany i nie spokojnie się rozglądał.
- Za dwie godziny odbierzemy twoje nowe ubrania – powiedział do blondyna, który na niego zerknął. – Nie martw się, już niedługo skończy się ta tortura.
- A czy nie moglibyśmy już wracać? – zapytał czerwonoskóry. – Yasha’la będzie się martwił jak zniknę i pan Siva się zezłości…
- Nie martw się tym, wszystko załatwię. A wrócimy od razu jak odbierzemy twoje ubranie – uśmiechnął się kładąc dłoń na głowie chłopaka. – A teraz chodź pokarzę ci tą lepszą część świata.
- Narobię tym wyjściem problemów… - ponownie zaczął temat Scarlet – Yasha’la będzie miał problemy…
            Az’ra tylko westchnął popatrzył na chłopaka z pobłażliwym uśmiechem. Ruszając w stronę rynku. Shi’ha już był pełnoletni, przez trzymanie pod kloszem nigdy nie zaznał zauroczenia drugą osobą…
- To już ten wiek – pomyślał patrząc na idącego za nim chłopaka. – Mając tyle kobiet w około siebie on wybiera mężczyznę. I do tego nie byle jakiego, tylko jednego z najlepszych wojowników areny. Chyba mają to zapisane w genach…
- Az’ra dlaczego mi się tak przyglądasz? – zapytał Shi’ha przerywając potok przemyśleń mężczyzny.
- Shi’ha nie zakochuj się w nim. – powiedział poważniejąc Az’ra - Yasha’la nie jest odpowiednim kandydatem do lokowania w nim uczuć.  On woli kobiety, nie odwzajemni uczuć drugiego mężczyzny. – wyjaśnił siwowłosy.
- Wiem – powiedział Shi’ha odwracając wzrok. – Pachnie kobietami, gdy wraca z zewnątrz. Yasha’la się mną zaopiekował i jestem mu bardzo wdzięczny za to. – uśmiechnął się do Az’ry.
- Będzie dobrze dopóki to wdzięczność – mruknął cicho patrząc na czerwonoskórego, który z twarzą wyrażającą zachwyt wpatrywał się w targ przed nimi. Az’ra uśmiechnął się, chłopak po raz pierwszy mógł zobaczył coś takiego. Cieszył go fakt takiego zachowania u Scarleta.
            Świat, który znienawidził przez to co mu się przytrafiło, był tak naprawdę niesamowity. Tak barwny, głośny i zarazem wesoły. Wypełniony przyjemnymi zapachami. Czuł się bezpiecznie wiedząc, że Az’ra jest z nim, beztrosko podbiegał do różnych kramów wpatrując się w sprzedawane rzeczy. Byaksu był tuż obok tłumacząc mu pochodzenie niektórych istot jak i przedmiotów, które go zainteresowały.
- Az’ra – zawołał odwracając się do mężczyzny, gdy zatrzymał się przy pokazie ulicznych grajków. Jednak jego za nim nie było. Przez plecy Scarleta przebiegł dreszcz niepokoju. Zaczął rozglądać się za skrzydlatym mężczyzną, jednak nigdzie nie mógł go dostrzec.


 Shi’Ra rozejrzała się po ponurym i śmierdzącym miejscu, jakim był targ niewolników w Konbinie. Przebywanie w takim miejscu zawsze powodowało w niej obrzydzenie i niepokój.
- Znajdźmy tego handlarza – powiedział Yasai kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. Cechą charakterystyczną tej rasy były smoliście czarna skóra, czerwone, albo białe włosy, fioletowe oczy, rogi i ogon. On nie posiadał żadnej z tych cech, nie licząc koloru skóry i rogów. Czuła się pewniej obok tego mężczyzny.
- Tak odzyskajmy Shi’Ha – zgodziła się ruszając w głąb targu i rozglądając się po klatkach w których byli niewolnicy. Ściskało jej się serce, gdy tylko myślała, że Shi’ha mógł przebywać w takim miejscu. – Ten – powiedziała rozpoznając mężczyznę bijącego jakiegoś chłopaka. Yasai położył swoją dłoń na jej ramieniu, a złociste oczy pałały gniewem. Ruszył w kierunku handlarza i nim mrugnęła mężczyzna zawisł w powietrzu trzymany za tunikę.
- Gdzie Infarczyk? – zapytał patrząc groźne na szarpiącego się mężczyznę. Shi’ra podeszła i pochyliła się nad niewolnikiem. Był Narańczykiem pokrytym wieloma bliznami, jedno oko miał zasłonięte brudną przepaską. Rudawe włosy były nierówno przycięte, a zdrowe oko miało piękny odcień turkusu i inteligentne spojrzenie.
- Nic ci nie zrobił? – zapytała niewolnika, który bez słowa pokręcił głową. Odwróciła się w kierunku Yasai i handlarza.
- Nie znam żadnego Infarczyka – wyjąkał mężczyzna – Puść mnie!
- Szukamy Scarleta, panie Domir. – powiedziała spokojnie patrząc na mężczyznę. – Var’shi postaw go. Ja to załatwię – odparła. Yasai posłusznie opuścił handlarza i popatrzył uważnie na dziewczynę. Stała wyżej rangą jak on i nie mógł jej się sprzeciwić. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Yasai poradziłby sobie lepiej z tym mężczyzną, ale to było jej zadaniem.
- Sprzedałem go! – powiedział Domir z przerażeniem zerkając na stojącego za nią wielkoluda, który wyciągną zaczepioną o pasek buławę.  
- Dla kogo i gdzie? – zapytała nie spuszczając wzroku z handlarza i ignorując fakt co robił jej towarzysz.
- Nie pamiętam! – Shi’ra pokręciła głową, kłamanie jej nie sprawi, że pozbędzie się ich. Wręcz przeciwnie pozostawi dalsze przesłuchanie Yasai, który wcale nie jest tak delikatny.
- Siva – usłyszała za sobą i odwróciła się by spojrzeć na jednookiego niewolnika. – Siva, ten człowiek trenuje gladiatorów. Wiem, gdzie możecie go znaleźć.
            Yasai podszedł do Narańczyka i szarpnął go za ramię stawiając w ten sposób na nogach. Pochylił się nad nim i spojrzał mu prosto w oczy. Niewolnik uświadomił sobie od razu jak niebezpiecznym jest człowiekiem ten Yasai.
- Gdzie? – zapytał opanowanym głosem, co nie współgrało z jego mimiką twarzy.
- Var’shi – poprosiła dotykając ramienia czarnoskórego, usłyszała za sobą szybkie kroki i huk, gdy zerknęła za siebie widziała jak handlarz ucieka. Westchnęła, kręcąc głową. Niewolnik odwrócił ich uwagę by jego pan mógł uciec.
- Jest w Nay – odpowiedział niewolnik patrząc w złote oczy Yasai. Widział wielu Yasai w niewoli, wszyscy z tej rasy mieli czerwone, albo białe włosy i fioletowe oczy. Ten yasai był inny miał czarne włosy jak i skórę, oraz złote oczy, jakie widział tylko u Scarleta.
- Dziękujemy za informację – powiedziała Shi’ra. – Powinniśmy to sprawdzić i posłuchać plotek na temat Shi’ha.
- Zabierzcie mnie ze sobą! – poprosił patrząc na oddalającą się dwójkę. – Mogę być pomocny! – miał dość przebywanie w klatce, kiedyś był świetnym wojownikiem, teraz stał się nikim tylko dlatego, że stracił oko. Chciał zaznać wolności, a teraz dzięki tej nietypowej parze mogłoby mu się udać.
            Dziewczyna odwróciła się w jego kierunku. Była śliczna, miała ciemną karnację z czerwonym połyskiem, duże złote oczy i czarne włosy schowane pod turbanem. Ona także w pewien sposób przypominała mu Scarleta. Podeszła do niego, choć słyszał protest jej towarzysza.
- Chcę udowodnić, że to co mówiłem jest prawdą – powiedział, gdy zatrzymała się przed nim i spojrzała na jego twarz.
- Shi’ra, a on to Var’shi – przedstawiła się i wskazała Yasai. – Przyjmiemy twoją pomoc i zwrócimy wolność. A ty jak masz na imię?
- Osin – odparł patrząc na dziewczynę i podchodzącego Yasai, który złapał go za ucho w, którym był kolczyk niewolnika i wyrwał go. Syknął krzywiąc się z bólu, przyłożył dłoń do krwawiącego ucha i spojrzał na czarnoskórego.
- Teraz jesteś wolny – stwierdził Var’shi zerkając na dziewczynę. – Zadowolona? A teraz ruszajmy, musimy znaleźć tego gówniarza. – warknął ruszając do wyjścia z targu.
- Var’shi to na pewno bolało! – wykrzyknęła podbiegając do odchodzącego Yasai, który coś prychnął w jej kierunku. Nagle odwróciła się w jego kierunku i uśmiechnęła. – Rusz się Osin. – zawołała i podążyła równo z towarzyszem. Osin uśmiechnął się zapominając o bólu jaki sprawiło wyrwanie kolczyka i podbiegł do parki. Var’shi otaksował go ponownie złotymi oczami i westchnął.

- Trzeba będzie go ubrać. Kolejne utrapienie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz