Jesteś mój
Minęło kilka godzin od kiedy zapanowała między nim, a Lucky nieznośna cisza. Chłopak się do niego nie odzywał, a jego myśli były niezrozumiałe w języku, którego nie znał. Przyzwyczaił się do tego, że Omega z nim bez skrępowań rozmawia.
Rozbili obóz na noc. Następnego dnia mieli spotkać się z Boltem, wolał być wypoczęty przed spotkaniem z bratem. Obudził się w nocy słysząc szloch. Usiadł patrząc w kierunku posłania omegi. Czerwonowłosy leżał do niego tyłem i łkał.
- Co się dzieje? - zapytał Rain nie mogąc odczytać myśli chłopaka. Przewinęły mu się tylko obrazy jakiegoś młodego chłopaka.
- Nic, miałem koszmar – szepnął cicho Lucky wycierając twarz w rękaw. - Przepraszam, że cię zbudziłem.
- Co ci się śniło?
- Mój brat, śniło mi się, że nie żyje - pociągnął nosem przecierając oczy.
- Chodź tu – powiedział odsłaniając nakrycie, patrząc na chłopaka. - Śnią ci się koszmary z zimna.
- Ale ja – za jąkał się zaskoczony patrząc na księcia.
- Rolą zwierzątka jest ogrzewanie swego pana – powiedział spokojnie – Chodź tu – powtórzył. Lucky niepewnie do niego podszedł, jednak zawahał się przed położeniem się obok niego. Rain złapał czerwonowłosego za rękę i wciągnął do łóżka. Skrzywił się czując zimne ciało Omegi. - Od teraz śpisz ze mną – powiedział przytulając do siebie.
„Jest taki ciepły” usłyszał myśl chłopaka, który wtulił się w niego.
Nigdy nie podejrzewał, że może się tak przywiązać do kogokolwiek. A tu taka wygadana mała omega, inna od wszystkiego co znał.
***
Rain wpatrywał się w mapę i kurs jaki pokazał dla niego Moon. Choć fizycznie był przy rozmowie z Moonem i Silverem, ale myślami krążył przy omedze. Nie chciał dopuścić do spotkania Lucky i Bolta, chłopak już za dużo myśli poświęcił młodszemu z jego braci. Nie miał pojęcia dlaczego tak się tym przejmuje…
- Książę? - zwrócił na siebie uwagę Moon.
- Jutro spotkamy się z Boltem w Dragonspit – powiedział wskazując punkt na mapie. - Jakieś informacje od naszych szpiegów?
- Były dwie grupy, które zaatakowały w tym samym momencie. Informatorzy donoszą, że w pobliżu porwań byli widziani ludzie Rakisha Drugiego. - poinformował Silver.
- Najprawdopodobniej obie grupy spotkają się po drodze i razem powrócą na tereny Dziczy. - powiedział Moon wskazując najbardziej prawdopodobną trasę porywaczy. - Proponuję zablokować granicę z Dziczą, zapewne będą chcieli przejechać przez tereny Księcia, ponieważ to najkrótsza droga do Dziczy.
- Jeśli dobrze obstawiamy, że to ludzie Rakisha – zastanowił się Silver.
- Rozumiem - mruknął Rain patrząc na mapę, w tym momencie przykuło jego uwagę inne miejsce od którego mieli niedaleko z obecnego miejsca i blisko z Dragonspit. Znalazł właśnie rozwiązanie swojego problemu dotyczącego omegi. - Moon zmobilizuj oddziały przygraniczne, by były w pogotowiu. - zalecił białowłosemu. - Odwiedzimy Rakisha jeśli nie odnajdziemy porywaczy. - dodał wychodząc z namiotu.
- Chyba dla księcia poprawił się humor – skomentował Moon patrząc na bliźniaka.
- Jego humorki ostatnio zależą od relacji z tą omegą – przyznał Silver.
Rain zauważył czerwonowłosego siedzącego na pinu niedaleko ogniska. Chłopak siedział do niego bokiem i coś rysował w notesie, który sprezentował jakiś czas temu na jego prośbę. Lucky nie rozstawał się z nim, więc nie wiedział co chłopak w nim zapisuje. Będąc bliżej znowu usłyszał jego niezrozumiałe myśli i zobaczył obraz Laina. Nie spodobało się mu to co zobaczył, a tym bardziej gdy na rysunku jaki w zeszycie zobaczył twarz brata.
- Przepraszam – powiedział Lucky zauważając w co się wpatruje, szybko zamazał portret mężczyzny. „Zobaczył to! Jakie to żenujące” Przeważyło to nad spokojem i dużą samokontrolą Raina.
Książę złapał chłopaka za kołnierzyk i pociągnął w kierunku swojego namiotu. Nauczy chłopaka do kogo należy. W namiocie nadal znajdowali się Silver i Moon pochyleni nad mapą. Nie zwracając większej uwagi na ochronę rzucił czerwonowłosym na łóżko i zaczął ściągać płaszcz jaki miał na sobie.
Obserwował jak chłopak opadł na łóżko i rozejrzał się po otoczeniu. Szelest opadającej klapy namiotu dało mu do zrozumienia, że Silver i Moon wyszli z namiotu pozostawiając ich samych. Widział strach w zielonych oczach Lucky’ego.
- Jesteś mój – powiedział Rain pochylając się nad Lucky, gdy chłopak chciał się odsunąć przycisnął go do posłania. - To ciało, twe myśli... wszystko ma być skupione tylko na mnie – warknął złączając ich usta. Jedną dłoń zacisnął na czerwonych włosach przyciągając go bliżej siebie, drugą wsunął pod tunikę chłopaka. Poczuł jak Lucky obejmuje go za szyję.
- Panie? - zapytał zaczerwieniony, patrząc na niego zamglonym wzrokiem. - Jestem twój…
***
Moon widząc księcia w furii jak rzucił omegą o łóżko, wyszedł wraz z Silverem. Zastanawiał się co mogło się stać, skoro jeszcze kilka chwil wcześniej Książę był w dobrym nastroju.
- Dlaczego książę był taki wściekły? - zadał pytanie Moon patrząc na namiot z którego wyszli.
Silver zauważył leżący na ziemi oprawiony w skórę notatnik. To był ten sam po którego został wysłany jego brat do świątyni. Przeglądając niezrozumiały tekst i szkice mężczyzny.
- To chyba wszystko wyjaśnia – powiedział Silver kartkując. - Czy to nie książę? - zapytał wskazując częściowo zamazany rysunek.
- W tym notatniku jest pełno podobizn księcia – potwierdził Moon przyglądając się portretowi twarzy. - To zdecydowanie książę Rain. Ma to spojrzenie, gdy patrzy na Lucky.
- Wygląda na to, że Książę nie zdaje sobie z tego sprawy, że
wygląda wtedy jak książę Lain – uśmiechnął się Silver
strzepując ziemię z notatnika. Spojrzał w kierunku namiotu z
którego doszło głośne
jęknięcie omegi. - Lepiej zajmijmy się wszystkim, by książę
mógł skupić się na omedze.
-
Ruszam natychmiast - zgodził się Moon odwzajemniając uśmiech
brata.
„Szczęście, Kruki cię zdradzą. Czeka cię wiele chwil rozłąki i cierpienia. Nie poddaj się! Deszcz wróci po ciebie. Rozpustnik z nim przegra, a ty powrócisz do swego miejsca.
Mam nadzieję, że choć tobie dopisze szczęście…
Alfa, wzywa do walki. Alfa, rozszarpie swe ofiary”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz