Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

4/26/2024

Lucky Rain - Rozdział Piętnasty

 „Brat”

Silver ominą nieprzytomnego strażnika i wszedł do pokoju, gdzie znajdował się syn Rakisha. Chłopaka nie było tam gdzie go zostawił. Przeklął, podejrzewał, że wykorzystał on okazję i uciekł. Z Rainem ruszył na przeszukanie pałacu, ale jedynie co zastawali byli śpiący ludzie. A po osobach, które ich zaatakowały nie było śladu.

Zastanawiał się, gdzie mógł zniknąć jego brat. Sugestia Księcia Bolta o zdradzie Moona, została kategorycznie odrzucona przez jego pana. Książę Rain wierzył w niego i jego brata, bardzo go to ucieszyło. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Moon nigdy by nie zdradził księcia – mógł to zaświadczyć własnym życiem.

- Zabrali go? – zastanowił się Rain patrząc na puste pomieszczenie. Miał się nim zająć po spotkaniu z bratem. Silver był zaniepokojony zniknięciem Moona i bardzo się tym przejmował. Powinien coś z tym zrobić, dlatego postanowił pójść przeszukać pałac wraz z mężczyzną.

Szmer przyciągnął, jego i Silvera uwagę. Przemierzył pokój i otworzył drzwi do sąsiedniego pomieszczenia, okazało się nim garderoba. Jego gwałtowne wtargnięcie do pokoju, spowodowało, że czarnowłosa postać za nimi wywróciła się i odpychając się nogami odsunął się od niego.

Nie mógł się przyjrzeć twarzy czarnowłosego przez długie włosy zasłaniające twarz. Jednak chłopak bardziej przypomniał wychudzonego niewolnika, niż syna Rakisha. Co było zastanawiające, czyżby tylko udawał go by zbudzić postrach w jego żołnierzach?

-To syn Rakisha… - poinformował go stojący za nim Silver. Potwierdzając tożsamość chłopaka, choć Rain szczerze wątpił by to była prawda. Zdecydowanie był za dorosły by być synem trzydziestoletniego trupa.

- Nie wyglądasz mi na dziecko tego śmiecia. - stwierdził Rain krzyżując ramiona i patrząc jak chłopak nerwowo zadrżał. - Byłeś jego niewolnikiem.

-Nie! - zaprzeczył chłopak, a przez chwilę mignęły mu spomiędzy włosów, znajome błękitne oczy.

- Blade, więc kim byłeś? - zapytał Rain patrząc na czarnowłosego. Imię chłopaka poznał przez zajrzenie do jego umysłu, znał już odpowiedź na to pytanie. Był on przetrzymywany przez całe swoje życie w niewielkim pokoju, którego nigdy dotąd nie opuścił.- Więźniem? - zadał kolejne pytanie.

„Nie wiem… czym jest więzień?” usłyszał myśli chłopaka. „Dlaczego mnie to spotyka? Chciałem tylko zobaczyć, czy świat jest tak duży jak ona mówiła” dłoń czarnowłosego zacisnęła się w pięść, przypomniawszy sobie postać rudowłosej niewolnicy przebijanej mieczem. Rain widział tą scenę w umyśle chłopaka, tak samo jak kojarzył dziewczynę. Była tą, która wskazała mu drogę do komnat Rakisha, po zobaczeniu tego co się w niej działo… rudowłosa przeszastała go interesować jak i to co z nią się stało.

- Więc nie żyje – pomyślał Rain, patrząc na pochylonego czarnowłosego zapytał - Zabiłeś rudowłosą niewolnicę? - to skierował w kierunku Silvera, który potwierdził skinieniem głosy.

- Stawiała opór i chciała pomóc w jego ucieczce. - odpowiedział zgodnie z prawdą jego przyboczny. Rain uświadomił sobie, że polowanie na Blade sprawiło mu wiele przyjemności. Jego wojownik lubił zabawę w kotka i myszkę...

Mignęła mu czerwonowłosa postać, rozpraszając jego rozmyślania dotyczące Silvera. Czerwonowłosy jakiego ujrzał była tylko obrazem jaki stworzył czarnowłosy. „Papo, myliłeś się. Ojciec nigdy po mnie nie wrócił. A teraz zapewne dołączę do ciebie...” skupił na nim spojrzenie, jak i również zaczął sprawdzać wspomnienia dotyczące osoby jaką zobaczył.

- Imię ojca. - zażądał Rain. Ten mężczyzna w umyśle chłopaka wyglądała zupełnie jak Lucky, ale było niemożliwym, by to była jego omega. Jego Lucky był zbyt młody by być ojcem, a we wspomnieniach doskonale widział tego czerwonowłosego w tej roli.

- Ra…

- Mówię o tym z którym byłeś przetrzymywany w tym obskurnym pokoju. Tego, którego nazywałeś Papa - choć nie widział twarzy, zauważył jak drgnął nerwowo, kiedy mu przerwał. Choć prościej byłoby wyciągnąć te informacje po prostu zaglądając w umysł chłopaka. Lucky nauczył, że czasem może nie zrozumieć tego co ujrzy. - Wiem kiedy próbujesz mnie okłamać, więc zaprzestań tego. - ostrzegł.

Zaopiekuj się swoim bratem...” - Dlaczego przypomniał sobie słowa tego ducha co opętał Luckiego? Czy ten chłopak był synem tamtej zjawy?

- Mój papa miał na imię Lucky. - odpowiedział chicho Blade opuszczając głowę w dół i wpatrując się w podłogę. Był już zmęczony, to było zdecydowanie za dużo jak dla niego. Zamierzał powiedzieć wszystko co wiedział, może wtedy okaże mu łaskę i pozwoli odejść? Przecież nic złego nie zrobił. A ten mężczyzna nawet znał jego imię choć nikomu jego jeszcze nie zdradził… i wiedział kiedy próbował kłamać. Zdecydowanie powie wszystko co jego papa mu powiedział. - Papa mówił, że moim ojcem jest Pluviam…

***

Silver spojrzał na księcia, by dowiedzieć się, czy to co mówi więzień jest prawdą. Nie wyglądał on na zdziwionego, czy też zaskoczonego tą wiadomością. Czerwony książę złapał chłopaka za długie czarne włosy i wyciągnął nóż, który zawsze miał w bucie. Nim zdążył jakkolwiek zareagować, czarne włosy posypały się po podłodze, a on mógł dostrzec twarz więźnia. Podobały mu się te włosy… ale bardziej był zaskoczony podobieństwem do księcia.

-I teraz wszystko rozumiem – powiedział Krwawy. - Idzie on z nami, ktoś musi go poznać – nakazał Rain chowając ostrze do buta i wychodząc z garderoby.

Silver spojrzał na Raina zastanawiając się, co w tym momencie się stało. Krzywy uśmiech księcia, był czymś rzadkim. Pojawiał się on za każdym razem, gdy znajdywał on kolejny powód do pokonania osoby, która go zdradziła – króla Laonis.

Potrząsnął głową nie chcąc o tym więcej rozmyślać i nie pozwolić księciu długo czekać. Złapał chłopaka za ramię i pociągnął go do góry. Blade jak nazwał go książę, był posłuszny nawet nie próbował walczyć z nim. Było dokładnie tak samo, kiedy go złapał.

- Książę, czy on… - jednak to co powiedział chłopak, nie dawało mu spokoju.

***

Wszystko zaczynało nabierać sensu. Duch, prosił go o zajęcie się bratem. Do teraz myślał, że może chodzić o Laina, ale tak naprawdę chodziło o kogoś innego. O Blade - mężczyznę, który tak bardzo przypominał ich ojca. - Każdy męski potomek królewskiej rodziny był podobny do swojego ojca. Była to swego rodzaju klątwa na jego rodzie, rzucona bardzo dawno temu. Z tego co wiedział z opowiadań starszych, była karą za bratobójstwo. - Właśnie z tego powodu wiedział, że Blade był bratem, o którego istnieniu nikt nie wiedział.

- Jest dzieckiem z nieprawego łoża. - odpowiedział Rain na niedokończone pytanie Silvera.

Otworzył drzwi i wszedł do komnaty, gdzie pozostawił Czarnego, omegi i żonę Białego. Powiódł wzrokiem po osobach zgromadzonych i przepuścił Silvera z czarnowłosym w drzwiach. Widział jak zaskoczone ciemne oczy brata rozszerzają się na widok osoby, którą przyprowadził. Tak samo jak słów jakie powiedział Blade na widok jego omegi.

- Papa?

- Nie. To nie on. - odpowiedział Rain podchodząc do swojej omegi i obejmując ją zaborczo w pasie. - To mój partner.

- Rain wyjaśnisz, kim jest ten człowiek? - zapytał Bolt. - Dlaczego jest tak podobny do członka rodziny królewskiej...

- To nasz brat, o którego istnieniu nie wiedzieliśmy. - odpowiedział spokojnie Rain.

- Co? - usłyszał zaskoczenie u wszystkich w pokoju. Nawet jego omega była zaskoczona tym faktem.

- Jest pierworodnym naszego ojca. - wyjaśnił Rain siadając na kanapie z nikłym uśmiechem. - Jak zabawnie się złożyło, że nasz ojciec jednego ze swoich synów porzucił, a drugiego próbował zabić.

- O czym ty mówisz?! To nie możliwe by był naszym bratem! - nie mógł w to uwierzyć Bolt. Ten wyglądający na niewolnika mężczyzna miał być jego krewnym? I do tego starszym od niego?!

- Ojciec poświęcił kochanka w ciąży dla objęcia tronu. - wyjaśnił Rain – Więc jego próba się nie powiodła, prawda? - spojrzał za Silvera, gdzie stała zakapturzona postać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz