Vittorio okręcił się na bok chcąc
pogrążyć się ponownie w śnie. Jednak grzejące w twarz słońce i odgłosy natury w
ciszy, które tak nienaturalnie brzmiały, że nie mógł spać. Przeciągnął się i
mrużąc oczy wyjrzał przez przednią szybę. Widział stąd zarys obozowiska,
przeciągnął się ziewając i otworzył drzwi samochodu. Świeże powietrze omiotło
jego, była to miła odmiana po nocy spędzonej w samochodzie. Złożył koc i
wrzucił go na tylne siedzenie. Spojrzał na niebo, słońce zakryła spora biała
chmurka szybko przemierzająca przez nieboskłon. Uśmiechnął się do siebie i
skierował swe kroki w stronę obozu, dziś był w nastroju do zabawy.
Przy kłodzie siedziała skulona
rudowłosa szlochająca dziewczyna. Delikatna, blada skóra Kate lśniła w
promieniach słońca, a jej włosy nabrały złotego refleksy. Usłyszał i zobaczył
jak dziewczyną wstrząsa kolejny szloch.
- Co się stało, gdy spałem? – Zastanowił się zaniepokojony
pokonując szybko dzielącą ich odległość. Nie potrafił patrzeć na tak, kruchą
cierpiąca istotę. Gdy widział dziewczynę w takim stanie, coś w nim się
przełączało. Czuł zawsze w takich momentach potrzebę chronienia i roztaczania
nad nią opieki. Tym razem było tak samo.
Ukucną
naprzeciwko dziewczyny i delikatnie dotknął jej odsłoniętego ramienia.
Wstrząsnął nią kolejny dreszcz i gdy uniosła spojrzała na niego nie potrafił
oderwać wzroku od jej lekko zaczerwienionych szafirowych oczu. Nie miał pojęcia
czy to strach, czy zaskoczenie sprawiło, że jej oczy rozszerzyły się.
- Co się stało? – Zapytał zapominając zupełnie o udawaniu z
poprzedniego dnia. Musiał po prostu wiedzieć, co się stało. Rudej oczy
rozszerzyły się jeszcze bardziej, zrobiła się blada, a następnie czerwona. – Co
się stało? – Powtórzył z nutką zaniepokojenia wpatrując się w dziewczynę.
Wstrząsnął
nią dreszcz, gdy ciepła dłoń dotknęła ramienia. Spojrzała przerażona na Włocha
wpatrując się w oczy chłopaka z wizji.
Cała drżała od tego co jej pokazał.
Nie miała pojęcia co to było, ale przeraziło ją. Chciała uciec jednak złapał ją
za rękę i przycisnął ją do siebie. Straciła dech i cała drżała z przerażenia.
- Wybacz. Nie
powinienem ci wyjawiać tego, ale nie mogłem znieść okłamywania ciebie. –
Wyszeptał czule do jej ucha. – Nie chcę byś mnie zostawiła. Jednak zrozumiem
jeśli to zrobisz… - Tulił ją do siebie, gdy obraz przeskoczył.
Siedziała w jeepie Włocha. Miał
właśnie wysiąść, gdy odwrócił się i namiętnie ją pocałował.
- Nie bój się przy
mnie jesteś bezpieczna. – Powiedział i wyszedł z samochodu.
Cała
czerwona strzepnęła dłoń Włocha i poderwała się na równe nogi.
- Co się stało? – Zapytał ją brunet. Kate zamachnęła się by
spoliczkować chłopaka, gdy uświadomiła sobie co robi. Zaczerwieniła się jeszcze
bardziej i uciekła do jednego z namiotów. – Coś zrobiłem? – Zastanowił się
patrząc na dłoń, którą strzepnęła ruda.
- Co jej zrobiłeś?! – Napadł na niego Marko. Vittorio
spojrzał zaskoczony na brata nic nie rozumiejąc z sytuacji z dziewczyną.
- Nic. – Wzruszył ramionami. – Płakała chciałem, być miły i
dowiedzieć się co się stało i… Jak to ująć? – W zastanowieniu spojrzał na
brata. – Zrobiła się cała czerwona i uciekła, gdy położyłem jej dłoń na
ramieniu. Była przerażona, jakbym co najmniej chciał ją udusić…
Brunetka
stojąca obok Marko otworzyła usta zaskoczona płynnością języka angielskiego,
którym posługiwał się Włoch. A następnie tym co opowiedział Vittorio. Kara
spojrzała na Marko w tym samym momencie z taką samą zdziwioną miną.
- Miała widzenie! – Wykrzyknęli, gdy dotarło do nich co się
stało. Nie oglądając się na Vittoria pobiegli w stronę namiotu, gdzie zniknęła
ich przyjaciółka.
- Ktoś mi wyjaśni co tu się dzieje?! – Wybuchnął mówiąc w
rodzimym języku.
- Mogę wyjaśnić. – Usłyszał za sobą głos Klary. Warknął i
odwrócił się w stronę szatynki w bikini.
- Ostrzegałem byś się do mnie nie zbliżała. – Warknął
niezadowolony patrząc na dziewczynę.
- To nie chcesz usłyszeć, co tu się dzieje? – Zapytała
chłodno wpatrując się w Włocha.
- Chcę. – Warknął przez zaciśnięte zęby. Zastanawiał się jak
jego brat mógł być tak głupi by przyjąć te stworzenie do kręgu swoich
znajomych. Szatynka uśmiechnęła się widząc zaciętą minę Włocha.
- Kate ta ruda, jakbyś nie wiedział. Ma widzenia. –
Odgarnęła mokry pukiel do tyłu.
- Widzenia? Co to takiego? – Niedowierzająco się uśmiechnął.
- Wierz, albo nie. – Wzruszyła ramionami. – Kate nie jest
zwykłą dziewczyną. Jest jasnowidzącą jak nazywa się w moim kraju. Tu nazywają
jej podobne Widzącymi. Ona widzi fakty z bliskiej przyszłości przez dotyk.
Jakieś dwa tygodnie temu widziała, jak Adam jej chłopak rzuca ją i wyjeżdża do
Dallas. To nieprzyjemne wiedzieć o czymś takim zanim się zdarzy. – Wyjaśniła. –
Widziała coś związanego z tobą i to ją tak przeraziło. W tej grupie nie ma
tajemnic. – Uśmiechnęła się obserwując reakcję Włocha.
Chłopak
odwzajemnił uśmiech, zauważając zbliżających się pozostałych członków paczki
przyjaciół brata. Spojrzał przenikliwie na Klarę.
- Są tajemnice i ty o tym doskonale wiesz. – Warknął w
rodzimym języku i z popsutym humorem ruszył w stronę jeepa.
- Vitt! Gdzie ty?! Ojciec… - Usłyszał Marko za plecami.
- Przed zachodem słońca wrócę po ciebie. Ciesz się tym
czasem z przyjaciółmi. – Powiedział po włosku wsiadając do samochodu i wzbijając
tumany kurzu odjechał.
- Cholera! – Jęknął Marko. – Ojciec nas zabije!
- Jesteście z siebie dumni?! – Zapytała oskarżycielsko
podniesionym głosem Sara podchodząc do grupki. Widziała całe zdarzenie z
Vittoriem i Kate z daleka, ale czuła, że chłopak chce pomóc. Wstydziła się za
przyjaciół. – O przepraszam! Czy my
jesteśmy z siebie dumni?! – Zapytała ponownie patrząc na wpatrzone w nią
zdziwione spojrzenia.
- O co ci chodzi Sara? – Zapytała Kara patrząc na
niezadowoloną blondynkę.
- Jak my go potraktowaliśmy?! – Zapytała wskazując opadające
tumany kurzu. – Nic nie zrobiliśmy by go poznać! NIC! – Krzyknęła. – Zajęliśmy
się sobą, pozostawiając go samego pośród ludzi, którzy go nie znali! Jak
myślicie jak się poczuł?! Odepchnięcie! Samotność! Żal! Jego własny brat go
olał! A niby jesteśmy tacy tolerancyjni! A zrównaliśmy się z poziomem Guby! –
Mówiła karcąc każdego spojrzeniem i zatrzymując się przed dłuższą chwilę na
Marko. – Pocałował Karę i ten jeden fakt zaważył nad chęcią poznania tego
chłopaka. – Przeniosła spojrzenie na Kate. – Chciał być uprzejmy, bo Kate wyła
po tym jak zostawił ją Adam. Dotknął. Skąd do jasnej cholery miał wiedzieć, że
ona ma wizje?! Nie zrozumiał! Pomyślał, że go nienawidzimy, bo nie jest stąd! A
jego gesty, traktujemy jako atak! ALE JESTEŚMY TOLERANCYJNI!
- Sam nie chciał rozmawiać. – Zaprotestował Matt.
- Nawet nie próbowałeś. – Stwierdziła podpierając boki.
- Bariera językowa. Nie mówił po angielsku… - Wzruszyła
ramionami Klara. – A mnie obraził na wstępie, więc nie chciało mi się z nim
rozmawiać. Sama widziałaś próbowałam. – Stwierdziła urażona Klara.
Marko
poczuł się głupio, gdy Sara mu to uświadomiła. Wyciągnął Vittorio, bo miał
zachciankę zobaczyć się z przyjaciółmi. Nawet nie zwrócił uwagi na brata przez
cały biwak. Przecież to nie była wina Vittoria, że Kate tak zareagowała. Mógł
najpierw wyjaśnić, a później iść do koleżanki, niepotrzebnie go tak szorstko
potraktował. Sara miała rację. Nie brał
pod uwagę uczuć brata. Był obcy tu, nie znał nikogo skazany na niego. A
on zachował się jak ostatni kretyn i niesłusznie napadł na brata. Zwłaszcza po
pogadance ojca i faktem, że Vittorio nie może wrócić do Włoch. Został zupełnie
oderwany od swojego świat i pozostał mu tylko świat Marko. Vittorio robił dobrą
minę do złej gry, mógł to wcześniej zauważyć.
- Kurde! Ale jestem ślepy! – Wytknął sobie Marko i spojrzał
na pozostałych.
- Przepraszam. Nie powinnam na was tak naskoczyć. Poniosło
mnie… - Pokręciła głową siadając na kłodzie. – Tak naprawdę to moja wina.
Mogłam wcześniej zareagować…
- Sara wiemy jaka jesteś wrażliwa na tym punkcie. –
Powiedział Matt uśmiechając się i obejmując ramieniem blondynkę. – Ale miałaś
sporo racji. – Uśmiechnął się do niej, a ta odwzajemniła uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz