Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

10/27/2013

Selekcja Naturalna: 06. Tolerancja!

Vittorio okręcił się na bok chcąc pogrążyć się ponownie w śnie. Jednak grzejące w twarz słońce i odgłosy natury w ciszy, które tak nienaturalnie brzmiały, że nie mógł spać. Przeciągnął się i mrużąc oczy wyjrzał przez przednią szybę. Widział stąd zarys obozowiska, przeciągnął się ziewając i otworzył drzwi samochodu. Świeże powietrze omiotło jego, była to miła odmiana po nocy spędzonej w samochodzie. Złożył koc i wrzucił go na tylne siedzenie. Spojrzał na niebo, słońce zakryła spora biała chmurka szybko przemierzająca przez nieboskłon. Uśmiechnął się do siebie i skierował swe kroki w stronę obozu, dziś był w nastroju do zabawy.
Przy kłodzie siedziała skulona rudowłosa szlochająca dziewczyna. Delikatna, blada skóra Kate lśniła w promieniach słońca, a jej włosy nabrały złotego refleksy. Usłyszał i zobaczył jak dziewczyną wstrząsa kolejny szloch.
- Co się stało, gdy spałem? – Zastanowił się zaniepokojony pokonując szybko dzielącą ich odległość. Nie potrafił patrzeć na tak, kruchą cierpiąca istotę. Gdy widział dziewczynę w takim stanie, coś w nim się przełączało. Czuł zawsze w takich momentach potrzebę chronienia i roztaczania nad nią opieki. Tym razem było tak samo.
            Ukucną naprzeciwko dziewczyny i delikatnie dotknął jej odsłoniętego ramienia. Wstrząsnął nią kolejny dreszcz i gdy uniosła spojrzała na niego nie potrafił oderwać wzroku od jej lekko zaczerwienionych szafirowych oczu. Nie miał pojęcia czy to strach, czy zaskoczenie sprawiło, że jej oczy rozszerzyły się.
- Co się stało? – Zapytał zapominając zupełnie o udawaniu z poprzedniego dnia. Musiał po prostu wiedzieć, co się stało. Rudej oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, zrobiła się blada, a następnie czerwona. – Co się stało? – Powtórzył z nutką zaniepokojenia wpatrując się w dziewczynę.
            Wstrząsnął nią dreszcz, gdy ciepła dłoń dotknęła ramienia. Spojrzała przerażona na Włocha wpatrując się w oczy chłopaka z wizji.

            Cała drżała od tego co jej pokazał. Nie miała pojęcia co to było, ale przeraziło ją. Chciała uciec jednak złapał ją za rękę i przycisnął ją do siebie. Straciła dech i cała drżała z przerażenia.
- Wybacz. Nie powinienem ci wyjawiać tego, ale nie mogłem znieść okłamywania ciebie. – Wyszeptał czule do jej ucha. – Nie chcę byś mnie zostawiła. Jednak zrozumiem jeśli to zrobisz… - Tulił ją do siebie, gdy obraz przeskoczył.
            Siedziała w jeepie Włocha. Miał właśnie wysiąść, gdy odwrócił się i namiętnie ją pocałował.
- Nie bój się przy mnie jesteś bezpieczna. – Powiedział i wyszedł z samochodu.

            Cała czerwona strzepnęła dłoń Włocha i poderwała się na równe nogi.
- Co się stało? – Zapytał ją brunet. Kate zamachnęła się by spoliczkować chłopaka, gdy uświadomiła sobie co robi. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej i uciekła do jednego z namiotów. – Coś zrobiłem? – Zastanowił się patrząc na dłoń, którą strzepnęła ruda.
- Co jej zrobiłeś?! – Napadł na niego Marko. Vittorio spojrzał zaskoczony na brata nic nie rozumiejąc z sytuacji z dziewczyną.
- Nic. – Wzruszył ramionami. – Płakała chciałem, być miły i dowiedzieć się co się stało i… Jak to ująć? – W zastanowieniu spojrzał na brata. – Zrobiła się cała czerwona i uciekła, gdy położyłem jej dłoń na ramieniu. Była przerażona, jakbym co najmniej chciał ją udusić…
            Brunetka stojąca obok Marko otworzyła usta zaskoczona płynnością języka angielskiego, którym posługiwał się Włoch. A następnie tym co opowiedział Vittorio. Kara spojrzała na Marko w tym samym momencie z taką samą zdziwioną miną.
- Miała widzenie! – Wykrzyknęli, gdy dotarło do nich co się stało. Nie oglądając się na Vittoria pobiegli w stronę namiotu, gdzie zniknęła ich przyjaciółka.
- Ktoś mi wyjaśni co tu się dzieje?! – Wybuchnął mówiąc w rodzimym języku.
- Mogę wyjaśnić. – Usłyszał za sobą głos Klary. Warknął i odwrócił się w stronę szatynki w bikini.
- Ostrzegałem byś się do mnie nie zbliżała. – Warknął niezadowolony patrząc na dziewczynę.
- To nie chcesz usłyszeć, co tu się dzieje? – Zapytała chłodno wpatrując się w Włocha.
- Chcę. – Warknął przez zaciśnięte zęby. Zastanawiał się jak jego brat mógł być tak głupi by przyjąć te stworzenie do kręgu swoich znajomych. Szatynka uśmiechnęła się widząc zaciętą minę Włocha.
- Kate ta ruda, jakbyś nie wiedział. Ma widzenia. – Odgarnęła mokry pukiel do tyłu.
- Widzenia? Co to takiego? – Niedowierzająco się uśmiechnął.
- Wierz, albo nie. – Wzruszyła ramionami. – Kate nie jest zwykłą dziewczyną. Jest jasnowidzącą jak nazywa się w moim kraju. Tu nazywają jej podobne Widzącymi. Ona widzi fakty z bliskiej przyszłości przez dotyk. Jakieś dwa tygodnie temu widziała, jak Adam jej chłopak rzuca ją i wyjeżdża do Dallas. To nieprzyjemne wiedzieć o czymś takim zanim się zdarzy. – Wyjaśniła. – Widziała coś związanego z tobą i to ją tak przeraziło. W tej grupie nie ma tajemnic. – Uśmiechnęła się obserwując reakcję Włocha.
            Chłopak odwzajemnił uśmiech, zauważając zbliżających się pozostałych członków paczki przyjaciół brata. Spojrzał przenikliwie na Klarę.
- Są tajemnice i ty o tym doskonale wiesz. – Warknął w rodzimym języku i z popsutym humorem ruszył w stronę jeepa.
- Vitt! Gdzie ty?! Ojciec… - Usłyszał Marko za plecami.
- Przed zachodem słońca wrócę po ciebie. Ciesz się tym czasem z przyjaciółmi. – Powiedział po włosku wsiadając do samochodu i wzbijając tumany kurzu odjechał.
- Cholera! – Jęknął Marko. – Ojciec nas zabije!
- Jesteście z siebie dumni?! – Zapytała oskarżycielsko podniesionym głosem Sara podchodząc do grupki. Widziała całe zdarzenie z Vittoriem i Kate z daleka, ale czuła, że chłopak chce pomóc. Wstydziła się za przyjaciół.  – O przepraszam! Czy my jesteśmy z siebie dumni?! – Zapytała ponownie patrząc na wpatrzone w nią zdziwione spojrzenia.
- O co ci chodzi Sara? – Zapytała Kara patrząc na niezadowoloną blondynkę.
- Jak my go potraktowaliśmy?! – Zapytała wskazując opadające tumany kurzu. – Nic nie zrobiliśmy by go poznać! NIC! – Krzyknęła. – Zajęliśmy się sobą, pozostawiając go samego pośród ludzi, którzy go nie znali! Jak myślicie jak się poczuł?! Odepchnięcie! Samotność! Żal! Jego własny brat go olał! A niby jesteśmy tacy tolerancyjni! A zrównaliśmy się z poziomem Guby! – Mówiła karcąc każdego spojrzeniem i zatrzymując się przed dłuższą chwilę na Marko. – Pocałował Karę i ten jeden fakt zaważył nad chęcią poznania tego chłopaka. – Przeniosła spojrzenie na Kate. – Chciał być uprzejmy, bo Kate wyła po tym jak zostawił ją Adam. Dotknął. Skąd do jasnej cholery miał wiedzieć, że ona ma wizje?! Nie zrozumiał! Pomyślał, że go nienawidzimy, bo nie jest stąd! A jego gesty, traktujemy jako atak! ALE JESTEŚMY TOLERANCYJNI!
- Sam nie chciał rozmawiać. – Zaprotestował Matt.
- Nawet nie próbowałeś. – Stwierdziła podpierając boki.
- Bariera językowa. Nie mówił po angielsku… - Wzruszyła ramionami Klara. – A mnie obraził na wstępie, więc nie chciało mi się z nim rozmawiać. Sama widziałaś próbowałam. – Stwierdziła urażona Klara.
            Marko poczuł się głupio, gdy Sara mu to uświadomiła. Wyciągnął Vittorio, bo miał zachciankę zobaczyć się z przyjaciółmi. Nawet nie zwrócił uwagi na brata przez cały biwak. Przecież to nie była wina Vittoria, że Kate tak zareagowała. Mógł najpierw wyjaśnić, a później iść do koleżanki, niepotrzebnie go tak szorstko potraktował. Sara miała rację. Nie brał  pod uwagę uczuć brata. Był obcy tu, nie znał nikogo skazany na niego. A on zachował się jak ostatni kretyn i niesłusznie napadł na brata. Zwłaszcza po pogadance ojca i faktem, że Vittorio nie może wrócić do Włoch. Został zupełnie oderwany od swojego świat i pozostał mu tylko świat Marko. Vittorio robił dobrą minę do złej gry, mógł to wcześniej zauważyć.
- Kurde! Ale jestem ślepy! – Wytknął sobie Marko i spojrzał na pozostałych.
- Przepraszam. Nie powinnam na was tak naskoczyć. Poniosło mnie… - Pokręciła głową siadając na kłodzie. – Tak naprawdę to moja wina. Mogłam wcześniej zareagować…
- Sara wiemy jaka jesteś wrażliwa na tym punkcie. – Powiedział Matt uśmiechając się i obejmując ramieniem blondynkę. – Ale miałaś sporo racji. – Uśmiechnął się do niej, a ta odwzajemniła uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz