Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

11/25/2014

Nie taki Słodki Flirt - Rozdział trzeci

- A więc jednak to wina tej dziewczyny – pomyślał Nataniel patrząc na niewysokiego okularnika. Już mu siostra opowiedziała jak to ta nowa próbowała wyłudzić od niej pieniądze, a teraz ten cały Ken odchodzi ze szkoły. Najgorszy jest fakt, że zyskała zainteresowanie Jego. Nie mógł pozwolić by zbliżyła się jeszcze bardziej do Niego, jeśli będzie musiał znowu zrujnuje mu związek, tak jak to zrobił z poprzednią konkurencją. Westchnął odpędzając swoje myśli. – Przekażę twoje podanie dyrektorce, ale twoi rodzice także powinni porozmawiać z nią – powiedział odkładając na bok podanie Kena.
- Już z nią rozmawiali  - odparł Ken – do widzenia – dodał wychodząc z gabinetu.
- Nataniel – powiedziała brunetka wskazując na głowę. Blondyn ponownie westchnął wstając od stołu. To co robił w sumie nie było jego pracą, ale dzięki tym zadaniom zyskiwał w oczach dyrektorki, a to było ważne by zachować pozory.
                Tak naprawdę nie był miłym i uprzejmym chłopcem za jakiego go uważali. Zachłanny to dobre określenie i fakt, że dążył do celu za wszelką cenę - nawet po trupach. Zawsze taki był, a niechciana siostra wiedziała jaki był i się obawiała go. Tak powinno być zawsze, gdyby nie ojciec już dawno by podporządkował sobie szkołę, a także On by lizał mu buty i błagał o więcej. Jego przeszkodą był przywódca Kociej Straży jego ojciec, dopóki tatuś żył musiał grać potulnego kotka…
- Ale już niedługo pozbędę się jednej z przeszkód – uśmiechnął się przyjaźnie na widok rudowłosej dziewczyny.

                Podarował jej maskotkę i odszedł. Wybiegła za nim, ale go nie mogła dogonić, po prostu zniknął. Teraz ponownie została sama, nie było jej przyjaciela. A jedyny, który z nią rozmawia chłopak to Kastiel nawet inne dziewczyny nie chcą się z nią przyjaźnić. A to wszystko wina tej Amber i jej dziwnych plotek. Teraz jak Ken odszedł zastanawiała się, czy ta przeprowadzka była dobrym pomysłem. W poprzedniej szkole miała wielu przyjaciół i nikt krzywo nie patrzył na jej oryginalny styl za którym tęskniła. Upadła, gdy, ktoś na nią wpadł.
- Uważaj jak chodzisz – zawołała z myślą, że to Amber ją popchnęła, gdy się odwróciła by spojrzeć na twarz blondynki przeżyła zaskoczenie.
- Wybacz, zapomniałam przemienić się w dym – powiedziała białowłosa dziewczyna. Wyglądała niczym lalka, białe, długie włosy i żółte oczy przyciągały największą uwagę. Wcześniej nie zwracała na nią uwagę, ale rozpoznała ją – Rozalia „Biała Róża Słodkiego Amora”. Jednym zdaniem najpopularniejsza dziewczyna w szkole.
- Nie to ja powinnam przeprosić, że tak naskoczyłam – wymamrotała zaskoczona Chi.
- Później cię porządnie przeproszę, ale teraz się śpieszę do swojego chłopaka – powiedziała wesoło, a jej uśmiech rozjaśnił mroki w sercu rudowłosej.
- Ale ładna z niej dziewczyna – zachwyciła się Chi. Słysząc dzwonek ruszyła biegiem w kierunku szkoły, przednią ostatnia lekcja historia. Obecnie ją mieli z dyrektorką, gdyż nauczyciel jeszcze nie wrócił z przymusowego urlopu lekarskiego. Dlatego wolała się nie spóźnić. Wpadła do klasy zatrzymując się na czyiś plecach, gdy uniosła wzrok poznała go. – Przepraszam – wymamrotała cicho. Cały czas zapomina, że jest z nim w jednej klasie…
- Po korytarzu się nie biega – powiedział Nataniel uśmiechając się do dziewczyny – Mogła się komuś stać krzywda. – upomniał.
-Na szczęście wpadłam na ciebie- uśmiechnęła się ostrożnie.
- Całe szczęście, że go nie połamałaś – wyszczerzył się w uśmiechu do niej Kastiel czochrając dziewczynę po włosach – co taka smutna? – zapytał zauważając niebieskie pasemka we włosach dziewczyny.
Już zaczął rozpoznawać jaki kolor odpowiada za jakie emocje. Biały strach i przerażenie, różowy zakłopotanie, czerwony wstyd, zielony zmartwienie, a czarny to złość. Wystarczyło ją poobserwować przez te kilka dni. Czując na sobie spojrzenie zerknął w stronę blondyna.  Uśmiechając się złośliwie zarzucił ramię na Chi i wszedł z nią do klasy.
-Mój przyjaciel wyjechał – odparła z westchnieniem – Nawet porządnie go nie pożegnałam.
- Mówisz o tym okularniku? – chwilę mu zajęło przypomnienie sobie kurdupla plączącego się jej pod nogami. – Jak mu tam było… - mruknął do siebie starając sobie przypomnieć imię, jednak bez skutecznie.
-Ken. – pod powiedziała Chi uśmiechając się do chłopaka – Dziękuję za pomoc, wydaje mi się, że Nataniel za mną nie przepada. – mruknęła ciszej zerkając w szare oczy Kastiela.

- Witaj w klubie za mną też nie – wyszczerzył się w uśmiechu zajmując swoje miejsce na końcu Sali, gdy weszła dyrektorka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz