[…] - Szefie
zbliża się Czarny Pan z wojskiem!- Krzyknął biegnąc służący.
- Ukryjcie
dobrze skarb!
-Co się tak
boicie?- Burknął blondyn i w chwili przejazdu wojska prowadzący mężczyzna
ubrany na czarno, spojrzał na handlarza bijącego przystojnego chłopaka,
ubranego jedynie w bokserki. Blondyn podnosił wzrok i ich spojrzenia spotkały
się.
Wojownik podjechał do mężczyzny
jadącego na czele.
- Panie. To
handlarze niewolników. Ciągnący do Dziczy. Nie opłacili…- Nie dokończył, gdyż
ten przerwał mu gestem.
- Śpieszę się
na spotkanie z bratem, ale dzisiejszej nocy muszę się rozerwać. Wrócę po tego,
który… A zresztą. Kentinie jedziesz ze mną. A wy rozbijcie obóz tam gdzie
zawsze.
-Jak każesz
Panie.- Kentin odwrócił się by wydać rozkazy. Następnie dogonił Czarnego Pana.
W zbierającej się karawanie do odejścia.
-Jesteście mi
coś winni. Ma żona jest niedysponowana więc…- Pochylił się w siodle i zabrał z
rąk służących pobitego chłopaka. - Ten mi się podoba.
- Ale Panie
to nasza droga i cenna zdobycz. - Powiedział brat Hama.
- Za dobra
jak dla was. – Stwierdził patrząc z wyższością na handlarzy następnie spiął
konia i odjechał. W połowie drogi chłopak zsunął mu się z siodła staczając się
w dół. – Cholera – Warknął do siebie, uświadamiając sobie, że już zapadały
ciemności. Nataniel po zsunięciu się z siodła i zjechaniu w dół zaczął jęczeć z
bólu, noga spuchła jeszcze bardziej.
- Niech mnie
ktoś znajdzie - Jęknął zamykając oczy.
- Kentin ty
pojedziesz w tym kierunku, a ja rozejrzę się po okolicy tutaj. Tu gdzieś mi się
wysunął. - wojownik skinął głową i odjechał. Mężczyzna zsiadł z konia idąc
wzdłuż linii krzaków poniżej traktu
wyczuł ból kogoś lub czegoś rannego. - Pewnie jakieś ranne zwierzę. Dobiję je
by się nie męczyło. - Gdy się tylko zbliżył przekonał się, że to jego zdobycz. -
Nie ukryjesz się przede mną w mych lasach. - Powiedział głośno pochylając się
nad blondynem.
-Będę się
bronić- Wyszeptał chłopak.
- Czyżby? Nie
jesteś stąd, prawda?
- Nie. Z
Paryża.
- To jakieś
państwo w Dziczy?
- Nie…? W Europie.
- Tu nie ma Europy.
- Kłamiesz.
Jeszcze dwa dni temu brałem udział w pokazie… Jestem modelem, a ty
wielkoludzie?
- Jestem Panem
tych ziem. A ty byłeś chwilę temu niewolnikiem.
- A tamci.
Znaleźli mnie na jakiejś polanie, na której wylądowałem. No była burza, samolot
uszkodzony i trzeba było skakać…
- Czy z twoją
głową coś nie tak? Za mocno się uderzyłeś spadając?
- Głowa cała,
noga boli… Poocierałem się. Modelowi to nie sprzyja. Nikt nie zapłaci za takie
zdjęcia…
- Nie ruszaj
się to ci pomogę. Wariat, czy nie. Jesteś ładny i dziś dogodzisz mi w łożu.
- Że co?! - Gwałtownie
zerwał się. - Nie ma mowy nie pójdę z tobą do łóżka! Nawet cię nie znam!
- Z Czarnym
Panem się nie dyskutuje - Powiedział Kentin podchodząc z pochodnią.
- Czarny co?!
O nie! Nie ma mowy! Nie będę wychowywał ci dzieci! Cholera zabiję tę wiedźmę
jak tylko ją odnajdę! A ty mnie nie dotykaj! Ał…- Jęknął czując przeszywający
ból kostki.
- Złamana - Skomentował
Czarny Pan. - A co do dzieci. Nie mogę mieć takowych.
-Nie wierzę.
SŁYSZYSZ?! NIE wierzę!
- Panie co z
nim zrobić? - Spytał Kentin, pochylając się by przyświecić.
- Nic, bawi
mnie jego nietykalność i chce wychowywać moje dzieci.- Uśmiechnął się
dosiadając konia - Podaj mi go.- Kentin uniósł chłopaka, podając Czarnemu Panu.
- Nie mogę
jechać z nim? Już mnie raz zgubiłeś. A są tu wilki!- bąknął z pretensją. Obaj
spojrzeli na siebie i lekko się uśmiechając. Spięli konie i pojechali w
kierunku obozu. Po drodze przytrzymywany jedną ręką sam się go trzymał.
-Dam ci do
wyboru. I tak i tak sprawisz mi przyjemność. Możesz mnie zaspokoić, lub moich
żołnierzy. A ja popatrzę.
-Zbiorowy
gwałt?! Orgia?! Nie wchodzi w rachubę. Ja mam chłopaka! To… Paulo, jest
zazdrosny… ma wpływowego tatusia… Jak się dowie, że mnie zgwałciłeś to ci
dokopie…
-Nie boję się
twego Paulo. Jaką armię posiada?
-E… Armię? Ma
tylko ochroniarza, który jest bokserem wagi ciężkiej…
-Phi. Bokser-
Zaczął się śmiać głośno.- Jeden?! Ja mam 10 tysięczną armię, więc jesteś mój.
Możesz być niewolnikiem, lub kochankiem wybieraj.
-A ja… Czym
to się różni?
-Kochanek należy
tylko do mnie, a niewolnik…
- Nie kończ. -
Wziął głęboki oddech - Kochanek.
- O! Rozsądek
ci wraca. Jeszcze będzie z ciebie dobry kochanek. - Stwierdził wjeżdżając do
obozu. - Wy dwie! Wykąpać i przyprowadzić do mego namiotu! Uwaga na jego nogę,
złamana.
- Tak panie -
Odparły dwie służące zabierając blondyna do namiotu.
- Jaki dziś
dzień?- Spytał Nataniel służących.
- No jak to?
Dziś piętnasty dzień roku tysiąc trzysta dwudziestego Omena.
- E… Jesteście
pewne.- Złapał się za głowę - Przeniosłem się w czasie! A to temu tak dziwnie
na mnie patrzył… Wziął mnie za wariata. Jak się stąd wyrwać…? Nie trójkąt
Bermudki… To niemożliwe… stamtąd nikt nie wraca… - Pomyślała Nataniel polewany wodą
z cebrzyka – Hej! Zimna...
- Zaraz się
rozgrzejesz w ramionach Czarnego Pana. Jedna rada, nie krzycz.
- I bądź
bardziej otwarty na jego względy. To przeżyjesz dłużej niż ostatnia nałożnica.
- A co jej
się stało? – Spytał blondyn.
- Ściął jej
głowę mieczem, bo wspomniała o żonie…
- żona
Czarnego Pana… No on… - Rozejrzała się i ściszyła głos- Ona mu się nie oddaje.
Bierze ją raz na jakiś czas, ale siłą. Jest żoną, która nie dała mu potomstwa…
- Ale chodź
gołąbku. Zabierzemy cię teraz do jego namiotu.
- Yhm…- Zgodził
się niemrawo - Jak tu przeżyć?! Nie mam zielonego pojęcia… jak się zachowywać?!
On nie uwierzy w XXI wiek. Samoloty trójkąt Bermudzki. Loty w kosmos… - Tak
zamyślonego zaprowadziły do części sypialnej namiotu Czarnego Pana.
- Tu poczekaj
i nie uciekaj.
- A niby
dokąd?! - Westchnął siadając na łóżku pokrytym skórami zwierząt. Owinął się
jedną z nich i lekko drżąc czekał na przyjście właściciela. Otulony nie
wiedział kiedy wszedł.
- Ze strachu,
czy zimna się trzęsiesz?
- Z rozpaczy.
Właśnie uświadomiłem sobie, że cały mój światopogląd, lata nauki, udziały w
castingach trafił szlag. A jedyny facet, który ze mną normalnie rozmawiał
myśli, że jestem wariatem. Ja przepraszam… Po prostu, nie wiem co się dzieje… Możesz
mi nie uwierzyć, ale nie jestem z tego świata… Tam skąd pochodzę nie używa się
mieczy tylko granatników, magnum, czołgów, no wszystkiego co zabija na
odległość… Ja nie wiem jak powinienem się zachowywać… Nigdy nie miałem do
czynienia z koronowanymi osobami… i tak naprawdę nie wiem co robi nałożnica… Wiem,
że uprawia sex, ale coś jeszcze po za tym?
- Mało mówi i
zaspokaja zachcianki swego pana. - Objął go ramieniem, kładąc na łóżku. - A co
lubię robić w łóżku zaraz cię nauczę. Nóżka nadal boli.
-E tak…? –
blondyn zaczerwienił się.
- Podaj mi
ją.- Chłopak położył nogę na kolanach mężczyzny. Poczuł mrowienie i ból ustał. -
Lepiej?
- Acha… jak
ty…? Lepiej nie mów. No to… co powinienem umieć?
- Waleczny to
ty nie jesteś.
- Po co? Jesteś
facetem, wyglądasz na normalnego, nie zboczka. Zwierzęta mnie nie kręcą, a ty
jesteś nawet… nawet pociągający bez tych ciuchów. - Uśmiechnął się patrząc jak
mężczyzna zaczyna się rozbierać.
-
Przepowiednia głosiła, że będę miał dzieci, dzięki osobie, która mnie pokocha.
A ten kochanek nawet się mnie nie boi...- Pomyślał, całując chłopaka.
Następnego
dnia Nataniel budzi się wtulony w czerwonowłosego. Szybko przypomniał sobie to
co go spotkało i uśmiechnął się na myśl o minionej nocy.
-On jest
lepszy od Paulo.- Palcem powiódł po jego torsie.- Jak mam mówić do ciebie?- Popatrzył
mu w szare oczy. - Jesteś najlepszym kochankiem jakiego miałem, ale ten
zbiorowy sex nie wchodzi w grę, prawda?
- Hm… nie.
Takiego mężczyzny jeszcze nie miałem. A masz mówić do mnie Panie.- Następnie
wstał i ubrał się. – a w łóżku Kastiel.
- Nie ma
sprawy Panie.
- Służba
zaraz cię ubierze. Zjesz ze mną i żoną.
- Skoro tak
chcesz. - Uważnie spojrzał na chłopaka i wyszedł. Przy śniadaniu ubrany w
skromny czarny kostium milczał dyskretnie obserwując relację małżonków. Żal mu zrobiło
się Czarnego Pana. - Taki fajny koleś, a za żonę ma taką zimną sukę.- Pomyślał
nie chętnie odwzajemniając uśmiech kobiety. - Co za szczęście, że ty go nie
chcesz. Chętnie się z nim zabawię tak jak ostatniej nocy. To może być miła i
zdrowa odmiana. Może polubię ten świat…
Szczerze mówiąc jak na razie nie chce mi się czytać (przeczytam później oczywiście) i jak na razie tylko przejrzałam i nie wiem oco chodziło ale kiedy zobaczyłam "Zbiorowy gwałt' To jebłam XDD
OdpowiedzUsuńBo to tylko fragment ;p Ten jest akurat o Natanielu, który przez pewno wydarzenie przeniósł się do innego świata ^^
Usuńa jakaś kontynuacja tego będzie? :)
UsuńTak będzie, może jak skończę z "Nie takim Słodkim Flirtem"
UsuńPozdrawiam :)