Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

11/15/2014

Słodki Flirt - Czarny Pan i złotowłosy niewolnik

[…] - Szefie zbliża się Czarny Pan z wojskiem!- Krzyknął biegnąc służący.
- Ukryjcie dobrze skarb!
-Co się tak boicie?- Burknął blondyn i w chwili przejazdu wojska prowadzący mężczyzna ubrany na czarno, spojrzał na handlarza bijącego przystojnego chłopaka, ubranego jedynie w bokserki. Blondyn podnosił wzrok i ich spojrzenia spotkały się.
            Wojownik podjechał do mężczyzny jadącego na czele.
- Panie. To handlarze niewolników. Ciągnący do Dziczy. Nie opłacili…- Nie dokończył, gdyż ten przerwał mu gestem.
- Śpieszę się na spotkanie z bratem, ale dzisiejszej nocy muszę się rozerwać. Wrócę po tego, który… A zresztą. Kentinie jedziesz ze mną. A wy rozbijcie obóz tam gdzie zawsze.
-Jak każesz Panie.- Kentin odwrócił się by wydać rozkazy. Następnie dogonił Czarnego Pana. W zbierającej się karawanie do odejścia.
-Jesteście mi coś winni. Ma żona jest niedysponowana więc…- Pochylił się w siodle i zabrał z rąk służących pobitego chłopaka. - Ten mi się podoba.
- Ale Panie to nasza droga i cenna zdobycz. - Powiedział brat Hama.
- Za dobra jak dla was. – Stwierdził patrząc z wyższością na handlarzy następnie spiął konia i odjechał. W połowie drogi chłopak zsunął mu się z siodła staczając się w dół. – Cholera – Warknął do siebie, uświadamiając sobie, że już zapadały ciemności. Nataniel po zsunięciu się z siodła i zjechaniu w dół zaczął jęczeć z bólu, noga spuchła jeszcze bardziej.
- Niech mnie ktoś znajdzie - Jęknął zamykając oczy.
- Kentin ty pojedziesz w tym kierunku, a ja rozejrzę się po okolicy tutaj. Tu gdzieś mi się wysunął. - wojownik skinął głową i odjechał. Mężczyzna zsiadł z konia idąc wzdłuż linii krzaków  poniżej traktu wyczuł ból kogoś lub czegoś rannego. - Pewnie jakieś ranne zwierzę. Dobiję je by się nie męczyło. - Gdy się tylko zbliżył przekonał się, że to jego zdobycz. - Nie ukryjesz się przede mną w mych lasach. - Powiedział głośno pochylając się nad blondynem.
-Będę się bronić- Wyszeptał chłopak.
- Czyżby? Nie jesteś stąd, prawda?
- Nie. Z Paryża.
- To jakieś państwo w Dziczy?
- Nie…? W Europie.
- Tu nie ma Europy.
- Kłamiesz. Jeszcze dwa dni temu brałem udział w pokazie… Jestem modelem, a ty wielkoludzie?
- Jestem Panem tych ziem. A ty byłeś chwilę temu niewolnikiem.
- A tamci. Znaleźli mnie na jakiejś polanie, na której wylądowałem. No była burza, samolot uszkodzony i trzeba było skakać…
- Czy z twoją głową coś nie tak? Za mocno się uderzyłeś spadając?
- Głowa cała, noga boli… Poocierałem się. Modelowi to nie sprzyja. Nikt nie zapłaci za takie zdjęcia…
- Nie ruszaj się to ci pomogę. Wariat, czy nie. Jesteś ładny i dziś dogodzisz mi w łożu.
- Że co?! - Gwałtownie zerwał się. - Nie ma mowy nie pójdę z tobą do łóżka! Nawet cię nie znam!
- Z Czarnym Panem się nie dyskutuje - Powiedział Kentin podchodząc z pochodnią.
- Czarny co?! O nie! Nie ma mowy! Nie będę wychowywał ci dzieci! Cholera zabiję tę wiedźmę jak tylko ją odnajdę! A ty mnie nie dotykaj! Ał…- Jęknął czując przeszywający ból kostki.
- Złamana - Skomentował Czarny Pan. - A co do dzieci. Nie mogę mieć takowych.
-Nie wierzę. SŁYSZYSZ?! NIE wierzę!
- Panie co z nim zrobić? - Spytał Kentin, pochylając się by przyświecić.
- Nic, bawi mnie jego nietykalność i chce wychowywać moje dzieci.- Uśmiechnął się dosiadając konia - Podaj mi go.- Kentin uniósł chłopaka, podając Czarnemu Panu.
- Nie mogę jechać z nim? Już mnie raz zgubiłeś. A są tu wilki!- bąknął z pretensją. Obaj spojrzeli na siebie i lekko się uśmiechając. Spięli konie i pojechali w kierunku obozu. Po drodze przytrzymywany jedną ręką sam się go trzymał.
-Dam ci do wyboru. I tak i tak sprawisz mi przyjemność. Możesz mnie zaspokoić, lub moich żołnierzy. A ja popatrzę.
-Zbiorowy gwałt?! Orgia?! Nie wchodzi w rachubę. Ja mam chłopaka! To… Paulo, jest zazdrosny… ma wpływowego tatusia… Jak się dowie, że mnie zgwałciłeś to ci dokopie…
-Nie boję się twego Paulo. Jaką armię posiada?
-E… Armię? Ma tylko ochroniarza, który jest bokserem wagi ciężkiej…
-Phi. Bokser- Zaczął się śmiać głośno.- Jeden?! Ja mam 10 tysięczną armię, więc jesteś mój. Możesz być niewolnikiem, lub kochankiem wybieraj.
-A ja… Czym to się różni?
-Kochanek należy tylko do mnie, a niewolnik…
- Nie kończ. - Wziął głęboki oddech - Kochanek.
- O! Rozsądek ci wraca. Jeszcze będzie z ciebie dobry kochanek. - Stwierdził wjeżdżając do obozu. - Wy dwie! Wykąpać i przyprowadzić do mego namiotu! Uwaga na jego nogę, złamana.
- Tak panie - Odparły dwie służące zabierając blondyna do namiotu.
- Jaki dziś dzień?- Spytał Nataniel służących.
- No jak to? Dziś piętnasty dzień roku tysiąc trzysta dwudziestego Omena.
- E… Jesteście pewne.- Złapał się za głowę - Przeniosłem się w czasie! A to temu tak dziwnie na mnie patrzył… Wziął mnie za wariata. Jak się stąd wyrwać…? Nie trójkąt Bermudki… To niemożliwe… stamtąd nikt nie wraca… - Pomyślała Nataniel polewany wodą z cebrzyka – Hej! Zimna...
- Zaraz się rozgrzejesz w ramionach Czarnego Pana. Jedna rada, nie krzycz.
- I bądź bardziej otwarty na jego względy. To przeżyjesz dłużej niż ostatnia nałożnica.
- A co jej się stało? – Spytał blondyn.
- Ściął jej głowę mieczem, bo wspomniała o żonie…
- żona Czarnego Pana… No on… - Rozejrzała się i ściszyła głos- Ona mu się nie oddaje. Bierze ją raz na jakiś czas, ale siłą. Jest żoną, która nie dała mu potomstwa…
- Ale chodź gołąbku. Zabierzemy cię teraz do jego namiotu.
- Yhm…- Zgodził się niemrawo - Jak tu przeżyć?! Nie mam zielonego pojęcia… jak się zachowywać?! On nie uwierzy w XXI wiek. Samoloty trójkąt Bermudzki. Loty w kosmos… - Tak zamyślonego zaprowadziły do części sypialnej namiotu Czarnego Pana.
- Tu poczekaj i nie uciekaj.
- A niby dokąd?! - Westchnął siadając na łóżku pokrytym skórami zwierząt. Owinął się jedną z nich i lekko drżąc czekał na przyjście właściciela. Otulony nie wiedział kiedy wszedł.
- Ze strachu, czy zimna się trzęsiesz?
- Z rozpaczy. Właśnie uświadomiłem sobie, że cały mój światopogląd, lata nauki, udziały w castingach trafił szlag. A jedyny facet, który ze mną normalnie rozmawiał myśli, że jestem wariatem. Ja przepraszam… Po prostu, nie wiem co się dzieje… Możesz mi nie uwierzyć, ale nie jestem z tego świata… Tam skąd pochodzę nie używa się mieczy tylko granatników, magnum, czołgów, no wszystkiego co zabija na odległość… Ja nie wiem jak powinienem się zachowywać… Nigdy nie miałem do czynienia z koronowanymi osobami… i tak naprawdę nie wiem co robi nałożnica… Wiem, że uprawia sex, ale coś jeszcze po za tym?
- Mało mówi i zaspokaja zachcianki swego pana. - Objął go ramieniem, kładąc na łóżku. - A co lubię robić w łóżku zaraz cię nauczę. Nóżka nadal boli.
-E tak…? – blondyn zaczerwienił się.
- Podaj mi ją.- Chłopak położył nogę na kolanach mężczyzny. Poczuł mrowienie i ból ustał. - Lepiej?
- Acha… jak ty…? Lepiej nie mów. No to… co powinienem umieć?
- Waleczny to ty nie jesteś.
- Po co? Jesteś facetem, wyglądasz na normalnego, nie zboczka. Zwierzęta mnie nie kręcą, a ty jesteś nawet… nawet pociągający bez tych ciuchów. - Uśmiechnął się patrząc jak mężczyzna zaczyna się rozbierać.
- Przepowiednia głosiła, że będę miał dzieci, dzięki osobie, która mnie pokocha. A ten kochanek nawet się mnie nie boi...- Pomyślał, całując chłopaka.
Następnego dnia Nataniel budzi się wtulony w czerwonowłosego. Szybko przypomniał sobie to co go spotkało i uśmiechnął się na myśl o minionej nocy.
-On jest lepszy od Paulo.- Palcem powiódł po jego torsie.- Jak mam mówić do ciebie?- Popatrzył mu w szare oczy. - Jesteś najlepszym kochankiem jakiego miałem, ale ten zbiorowy sex nie wchodzi w grę, prawda?
- Hm… nie. Takiego mężczyzny jeszcze nie miałem. A masz mówić do mnie Panie.- Następnie wstał i ubrał się. – a w łóżku Kastiel.
- Nie ma sprawy Panie.
- Służba zaraz cię ubierze. Zjesz ze mną i żoną.

- Skoro tak chcesz. - Uważnie spojrzał na chłopaka i wyszedł. Przy śniadaniu ubrany w skromny czarny kostium milczał dyskretnie obserwując relację małżonków. Żal mu zrobiło się Czarnego Pana. - Taki fajny koleś, a za żonę ma taką zimną sukę.- Pomyślał nie chętnie odwzajemniając uśmiech kobiety. - Co za szczęście, że ty go nie chcesz. Chętnie się z nim zabawię tak jak ostatniej nocy. To może być miła i zdrowa odmiana. Może polubię ten świat…

4 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc jak na razie nie chce mi się czytać (przeczytam później oczywiście) i jak na razie tylko przejrzałam i nie wiem oco chodziło ale kiedy zobaczyłam "Zbiorowy gwałt' To jebłam XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to tylko fragment ;p Ten jest akurat o Natanielu, który przez pewno wydarzenie przeniósł się do innego świata ^^

      Usuń
    2. a jakaś kontynuacja tego będzie? :)

      Usuń
    3. Tak będzie, może jak skończę z "Nie takim Słodkim Flirtem"

      Pozdrawiam :)

      Usuń