To
gdzie ten cały gabinet? – zastanowił się czarnowłosy idąc korytarzem szkoły.
Nie był zadowolony, jego brat gdzieś wparował zostawiając mu na głowie papiery.
Musiał szybko się uporać z tym utrapieniem i wrócić do swoich kochanych gier.
Tam świat wydawał się prostszy i zabawniejszy. Tak zamyślony błądził po
korytarzach szkoły wypatrując tego cholernego gabinetu, gdy na kogoś wpadł.
- Przepraszam – usłyszał znajomy głos. Spojrzał na rudowłosą
dziewczynę w dziwnym zestawieniu ubrań. Miała przez ramię przerzuconą torbę
sportową z której wystawał ręcznik.
Rozpoznał ją od razu to ona
wybawiła go od szaleństwa zakupowego bliźniaka. Później musiał wysłuchiwać
ciągłego gadania na jej temat. Alex wręcz dostał na punkcie tej rudej obsesje…
- Cześć. Może wiesz, gdzie gabinet dyrektorki? – zapytał
patrząc w zielone oczy dziewczyny. – to mój
pierwszy dzień w szkole – przyznał się i rozejrzał po okolicy. Pusty korytarz
z szatniami, a za dużymi drzwiami czuł wilgoć. No tak przyciągnęło go na basen.
– I się zgubiłem – stwierdził zakłopotany.
- Minąłeś go – powiedziała uśmiechając się przyjaźnie. –
zaprowadzę cię. – dodała – Czy ja cię już nie widziałam? - Zastanowiła się mrużąc
przy tym oczy.
Była
zabawna, gdy tak wpatrywała się w niego. Przypominał bliźniaka więc stąd go
kojarzyła jednak osobiście sobie nie zostali przedstawieni. Uśmiechnął się
ponownie, wzruszając ramionami.
- Jestem Armin Żywioł – przedstawił się wyciągając dłoń w
jego kierunku. – Pokarzesz mi ten gabinet?
- A tak! – zawołała ruszając do przodu odwróciła się do
niego nie przestając iść – Jestem Chi Black, mam nadzieję, że się
zaprzyjaźnimy. – zawołała wesoło.
Jakby
widział tryskającego energią brata - męczące. Z drugiej strony Alex zajmie się
przyjaciółeczką i on będzie mógł się zaszyć gdzieś i pograć w ciszy na swojej
przenośnej konsoli. Minęła już godzina, jak on to ma wytrzymać dłużej?!
- To tu – pokazała drzwi do gabinetu – Ja już uciekam. Mam
coś załatwić dla przewodniczącego – uśmiechnęła się i ruszyła korytarzem – O! –
zawołała – Jesteś podobny do Alexa.. – odwróciła się w kierunku, gdzie chwile
wcześniej był czarnowłosy.
Formalności
u starej wiedźmy zajęły zdecydowanie za dużo czasu. Teraz pozostało znaleźć
brata i udać się do domu. Najchętniej porzucił by te utrapienie, ale mogłoby
się źle skończyć, gdyby Zima wymknął się spod kontroli. Tak Alex potrafił być
zbyt dziecinny i dlatego musiał go pilnować.
- I pomyśleć, że on jest tym starszym… - pomyślał zauważając
przez okno niebieskowłosego rozmawiającego z innym chłopakiem. – Ale… - chciał
zawołać, gdy do rozmawiających podeszła rudowłosa. Uściskała jego brata i zaczęła
wykłócać się z czerwonowłosym o jakiś świstek. Zaskoczony patrzył jak barwa
włosów dziewczyny zmienia kolor. – co do..
- A jednak – usłyszał obok głos, zerknął na mężczyznę
stojącego obok. Czarne włosy miał kręcone, ubrany niechlujnie wpatrywał się w
to co działo się za oknie. Dopiero po chwili zorientował się, że jest obserwowany
przez Armina. Żółte gadzie oczy zapatrzyły się na niego rozszerzając się
jeszcze bardziej. – Woda…
W
Arminie zawrzało. Instynktownie chciał utopić tego mężczyznę, było w nim coś co
wywoływało w nim wewnętrzy sztorm. Odwrócił niebieskie oczy od mężczyzny
starając się uspokoić, bez słowa minął go i ruszył w stronę schodów. Zerknął
przez ramię na mężczyznę, nadal stał w tym samym miejscu z tym samym zszokowanym
spojrzeniem.
- Skoro wie czym jestem powinien wiedzieć jak się zachowywać
– pomyślał zeskakując z ostatniego schodka – Wywołuje u mnie chęć mordu… Koniec
zgarniam Alexa i wracam do domu! – warknął pod nosem – Chcę w końcu przejść ten
poziom w RE!
super rozdział z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuń