Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

9/04/2015

Nie taki Słodki Flirt - Rozdział ósmy


Obudziła się jak zawsze o szóstej. Dwie godziny zawsze starczały na przygotowanie się i dotarcie do szkoły. Jednak przeczuwała, że ten dzień będzie fatalny. A awaria wody podczas prysznicu i autobus, który uciekł utwierdziły ją w tym przekonaniu. Na dokładkę wybiegła z domu tak szybko, że zapomniała wziąć drugiego śniadania… Pech ją prześladował od samego rana i to samo miało być w szkole.
- Sprawdzian? – zdziwiona zapatrzyła się na nauczyciela z Historii. Tak jak zawsze był niechlujnie ubrany i nawet się nie uczesał. Spojrzał na nią  żółtymi gadzimi oczami i uśmiechnął się złośliwie.
- Czyżby księżniczka nie słuchała, gdy o tym wspominałem? – zapytał podchodząc do jej miejsca. – Powinnaś bardziej uważać na lekcji moja droga.
- Przepraszam – mruknęła cicho. Nie lubiła go, był dziwny i sprawiał, że czuła się niezręcznie. Od kiedy tu się przeprowadziła doskonale wiedziała, że Zielony Dziedziniec jak i Słodki Amor nie są normalne. Zresztą ona sama nie była normalna… Tylko dzięki kamieniowi na szyi mogła za taką uchodzić.  
                Przymknęła oczy próbując się uspokoić. Powtórzy przed kolejną lekcją i jakoś to będzie. Dzisiejszy dzień musiał się szybko skończyć. Słysząc dzwonek na przerwę wzięła zeszyt i ruszyła na poszukiwanie cichego miejsca do nauki. Jak na to samo tam gdzie zawsze można by było się pouczyć, było już pozajmowane przez innych uczniów, którzy wpadli na ten sam pomysł.


                Zrezygnowana stanęła na środku placu rozglądając się za jakimś miejscem, gdy jej spojrzenie padło na budynek basenu. Jako członek klubu pływackiego mogła tam przebywać kiedy chciała i było tam cicho z powodu małej ilości członków. Uradowana pobiegła tam. Tak jak przypuszczała było tu cicho idealnie do nauki po za tym woda była taka uspokajająca. 
- Dobra czas zabrać się za… -stwierdziła siadając na ławce.
- …grę – dokończył za nią ktoś inny siadający na innej ławce.
                Chi zerknęła w kierunku czarnowłosego. Zadowolony wpatrywał się w przenośną konsole.
- To ten nowy uczeń – pomyślała zaciekawiona podchodząc do niego i zerkając przez ramię, by zobaczyć w co gra. – Przecież to! RE-V! – zawołała, sprawiając, że Armin wyrzucił w górę konsolę.
- O nie! – zawołał wyciągając dłoń w kierunku psp, które leciało wprost do basenu. W ostatniej chwili stworzył bańkę wokół przedmiotu ratując go przed wodą.
- przepraszam – pisnęła odsuwając się od chłopaka, który z niezadowoleniem na nią spojrzał. – Odkupie ci psp – zapewniła.
-Nie trzeba. Nie zamokła – stwierdził podchodząc do krawędzi basenu i wyciągając w kierunku tafli. – Widzisz. – pokazał suchy przedmiot.
- Całe szczęście – odetchnęła z ulgą – Nie wybaczyłabym sobie, gdyby się popsuła jesteś tak daleko w RE-V…
                Armin zerknął na dziewczynę. To była koleżanka Alexa, pasemka zieleni zaczęły znikać z jej włosów. To był niecodzienny widok spotkać, kogoś jej rodzaju. Tylko żywioły wiedziały czym jest i nie była im straszna. W końcu taka istota nie mogła zranić żadnego z nich. Pokręcił głową wyrzucając z głowy te sprawy i ponownie spojrzał na Chi. Była zaskakująca, nie znał wiele dziewczyn, które interesowały się grami. Nie dość, że miała gust brata to jeszcze lubiła coś co on. Co za zbieg okoliczności… pomyślał uśmiechając się.
- Znasz to? – zapytał udając zdumienie.
- No raczej. Lubię tę serię, zwłaszcza RE-V. – przyznała drapiąc się w zakłopotaniu po policzku. – Przeszłam ją..
- Super! – zawołał pochylając się nad dziewczyną. – Powiedz mi jak przejść tą część nie jestem zbyt dobry w tych psychologicznych zagadkach – przyznał się uśmiechając szeroko.
                Chi uśmiechnęła się siadając obok Armina. Był trzecią osobą w Słodkim Amorze, która zaakceptowała ją od razu. Bardzo cieszyła się, że z nim ma wspólny temat. Świetnie się bawiła i nawet nie zerknęła do zeszytu przez przerwę. Jedyna dobra rzecz tego dnia.
Sprawdzian byłby wielką katastrofą, gdyby nie pomoc Nataniela. Nie wiedziała dlaczego pozwolił jej ściągnąć, ale z drugiej strony była mu wdzięczna. Tak, dzień był katastrofą, ale Armin odepchnął nieszczęście od niej.
- Wiesz Armin byłeś moim talizmanem szczęścia, jak Rey z RE-v – pomyślała uśmiechając się do siebie.



- To musi się skończyć! – usłyszał podniesiony głos. Zatrzymał się przed drzwiami do klasy. Przez szparę zauważył czerwonowłosego, nie widział drugiej osoby. Nie powinien podsłuchiwać, ale to było silniejsze od niego…
- Nie wtrącaj się w to… - odpowiedział mu czerwonowłosy. 
- Nie widzisz tego co z tobą robi?! Nie mogę na to patrzeć Kastiel…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz