Opowiadanie jest typu Yaoi, zawiera także wulgaryzmy!
Zatrzymał się przed budynkiem liceum. Minęło już dziesięć lat jak skończył się uczyć i od tamtego zdarzenia… Nie był pewny, czy chciałby spotkać się z nim ponownie. Te uczucie, które żywił do niego nie wygasło, choć starał się o nim zapomnieć. Drżał na samą myśl o przekroczeniu bramy i wejściu na dziedziniec.
-
Nataniel? – usłyszał swoje imię i spojrzał w stronę rudowłosej kobiety. Nie
rozpoznał jej od razu, musiał się skupić by rozpoznać ją. – Nic się nie
zmieniłeś! – powiedziała podchodząc z uśmiechem do niego. – Nie poznajesz? –
zapytała – To ja Kasai.
-
Kasai? – zdziwił się. Kobieta, która uściskała go była tą wścibską i przemiłą
dziewczyną, którą znała cała szkoła. To dzięki niej uporał się w latach
szkolnych swojej przeszłości. A teraz stała przed nim i nie przypominała dawnej
siebie. – Zmieniłaś się, nigdy nie pomyślałbym, że tak wyładniejesz.
-
Przesadzasz – machnęła ręką uśmiechając się – Chodź wej… - przerwał jej dzwonek
komórki. Rudowłosa wygrzebała telefon z torebki i odebrała – Cześć misiaczku,
tak właśnie dotarłam do szkoły… Och, naprawdę? To zaczekam na ciebie. Do
zobaczenia. – rozłączyła się. – Sorki muszę zaczekać na kogoś…
- Na
chłopaka? – zapytał Nataniel patrząc na kobietę. W szkole pamiętał, że
flirtowała z Kastielem, byli bardzo z sobą zżyci.
-
Męża – poprawiła go pokazując obrączkę.
-
Moje gratulacje – powiedział tylko patrząc na Kasai. Dziewczyna się uśmiechnęła
do niego.
- A
ty? – zapytała – Jak ci więc wiedzie? Wieki nie widziałam..
-
Kasai – powiedział podbiegający mężczyzna. Ubrany był w spodnie wojskowe i
narzuconą na wierzch niedbale białą koszulę. – Wybacz, że nie udało mi się
wcześniej wyrwać – ucałował ją w policzek.
-
Ken dlaczego nie ubrałeś tego co ci przygotowałam? – skrytykowała go
niezadowolona.
-
Wybacz Słońce śpieszyłem się – usprawiedliwił się. – Za to ty wyglądasz
pięknie.
Nataniel pozostawił parkę samą
sobie. Przy wejściu witała absolwentów białowłosa kobieta. Rozalia, nic się nie
zmieniła. Była nadal piękną kobietą, przywitała go z uśmiechem wręczając
plakietkę z imieniem. Przyjęcie odbywało się na Sali gimnastycznej. Co przywoływało
jeszcze więcej wspomnień.
-
Kastiel już jest? – zapytał białowłosej podpisując listę obecności.
-
Tak, gdzieś się plącze na Sali – odparła Rozalia – Zmienił się, nie poznałam go
w pierwszej chwili – stwierdziła zamyślona. – Kasai, Kentin cześć! – zawołała na
widok parki, która weszła za nim na salę.
Ludzi było wielu, połowy z nich już
nie pamiętam.
-
Jak ludzie potrafią się zmienić przez te dziesięć lat. – pomyślał biorąc
kieliszek szampana od przechodzącego kelnera. Odzwyczaił się od tak
zatłoczonych miejsc od kiedy skończył szkołę nie bywał na imprezach, wymigiwał
się także od tych z pracy. Stał się nudnym człowiekiem, jego życie także takie
było. Szedł przez tłum szukając znajomych twarzy. Lysandra rozpoznał od razu,
trudno by niebyło skoro często jego podobizna jest w gazetach i telewizji.
Postanowił do niego zagadać, nie kojarzył rozmawiającego z nim mężczyzny.
-
Dawnośmy się nie widzieli Lysander – zagadał.
-
Faktycznie z dziesięć lat – przyznał Lysander podając rękę w geście przywitania
się. – Nic się nie zmieniłeś Nataniel…
-
Lysander! – zawołała Kasai podchodząc do nich wraz z Kentinem. – Twoja ostatnia
płyta była świetna. – stwierdziła na powitanie.
-
Miło mi to słyszeć. – odpowiedział. Nataniel spojrzał na mężczyznę stojącego
obok Lysandra, od kiedy podszedł do nich nie odzywał się. Miał czarne krótkie
włosy i przenikliwe szare oczy. Ubrany był w czerwoną koszulę i czarne spodnie.
Plakietkę z imieniem i nazwiskiem miał przypiętą do paska w spodniach.
- Nic
się nie zmieniłeś – usłyszał głos czarnowłosego, który ruszył w stronę baru.
Lysander zajął się znajomymi, którzy co chwilę podchodzili do niego by się
przywitać.
-
Dość często to dziś słyszę – pomyślał.
Przeczesał ręką włosy, przyjęcie trwało już od kilku
godzin. Rozmawiał z większością znajomych ze szkoły. Dowiedział się między
innymi, że Peggy została dziennikarką i nic się nie zmieniła z zachowania,
Kentin i Kasai wzięli ślub i dorobili się dwójki słodkich maleństw, Rozalia
wyszła za brata Lysandra i z nim prowadzi sklep odzieżowy. Alex i Armin jak
zawsze byli nie rozłącznymi bliźniętami, Alex był projektantem i nadal bardzo
wyróżniał się wśród tłumu. Za to Armin zajmował się testowaniem gier.
Dowiedział się także, że utrzymują kontakt z Lysandrem. Melania i Irys zostały
nauczycielkami i uczyły w Słodkim Amorze. Violetta pracowała w firmie
reklamowej jako grafistka, w której i Kim pracowała. Większość jego znajomych
nadal utrzymywała ze sobą kontakt, on jako jedyny odciął się. Jedyną osobą,
której nie spotkał i nie rozmawiał z nią był Kastiel. Wiedział od Rozalii, że
jest jednak go nie spotkał.
Wycofał się, gdy rozmowa zeszła na wspominki. Nie miał
ochoty o tym rozmawiać. Rozmowy o ich przygotach przywoływały nostalgię i tęsknotę,
której nie chciał czuć. Wyszedł z sali i zapalił papierosa. Miał rzucić, ale nie
potrafił się za to zabrać. W strefie przeznaczonej dla palących dostrzegł mężczyznę
z którym wcześniej rozmawiał Lysander.
-Yo!
Przewodniczący – odezwał się pierwszy tamten – Aż tak się zmieniłem, że mnie
nie poznałeś? – uśmiechnął się widząc zaskoczoną minę blondyna.
-
Słucham? – zapytał Nataniel. Szatyn podniósł się z ławki i podszedł do niego. Dmuchnął
dymem mu prosto w twarz i spojrzał w jego niebieskie oczy.
-
Jednak nie zgrywałeś się, że mnie nie poznałeś. A może byłeś, aż tak arogancki
i zapomniałeś mnie po tym co zrobiłeś te dziesięć lat temu? – zapytał prostując
się i nadal patrząc na blondyna.
-
Przepraszam, nie wiem o czym mówisz i kim jesteś – powiedział zakłopotany
Nataniel odwracając wzrok. Czarnowłosy się zaśmiał gasząc papierosa.
-
Chyba skleroza cię dopadła Nataniel. – powiedział chowając ręce w kieszenie
spodni. – Wyznałeś, że mnie kochasz na zakończeniu szkoły w ogrodzie szkolnym. –
dał podpowiedź.
-
Kastiel? – powiedział zaskoczony. Jak mógł go nie rozpoznać, to spojrzenie
szarych oczu i jego postawa nic się nie zmieniły przez dziesięć lat. – Ja za
wtedy…
Tak, to przez tamten incydent
postanowił zerwać wszelkie kontakty z przyjaciółmi szkolnymi. W tamtym czasie
pogodził się z Kastielem dzięki Kasai z którą kręcił czerwonowłosy. Nie
wiedział w tamtym czasie, kiedy zaczął zdawać sobie sprawę ze swojej
orientacji. Pociągały go kobiety, ale i mężczyźni, zwłaszcza jeden… Kastiel. Zatracał
się coraz bardziej w tym uczuciu przez ostatni rok szkolny. W końcu postanowił to powiedzieć. Zrobił to,
jednak poniosło go za bardzo… - otrząsnął się ze wspomnienia. Kastiel mu tego
nie zapomniał i od razu przypomniał o tym zdarzeniu.
- A
więc jednak pamiętasz. – stwierdził czarnowłosy zaciągając się – Nigdy bym nie
pomyślał, że pierwszym z którym zrobię coś takiego będziesz ty. – powiedział wypuszczając
dym.
-
Przepraszam za tamto. Powinieneś o tym zapomnieć – stwierdził Nataniel,
mimowolnie czerwieniąc się. – Byłem wtedy naprawdę głupim dzieciakiem. –
pokręcił głową.
-
Spokojnie. Nie mam zamiaru mówić, że przez to zniszczyłeś mi życie. Przecież
nie pieprzyliśmy się. – skwitował patrząc na Nataniela. Położył mu dłoń na
ramieniu i pochylił się nad nim. – Użyczyłeś mi tylko ręki. Choć muszę
przyznać, nieźle sobie poradziłeś z całowaniem się także. Miałem ochotę to
powtórzyć, ale zniknąłeś. – uśmiechnął się widząc jak Nataniel robi się jeszcze
bardziej czerwony.
-
Żartujesz sobie ze mnie – stwierdził strzepując dłoń szatyna.
-
Czy według ciebie wyglądam jakbym żartował? – zapytał Kastiel wyciągając
portfel, który Nataniel rozpoznał jako swój. Zaskoczony poklepał się po
kieszonce w której powinien być. – Więc to tu pracujesz – powiedział wyciągając
z portfela wizytówkę. – Mogłem się tego spodziewać po przewodniczącym. – dodał.
– Zadzwonię do ciebie – powiedział oddając portfel, ale zatrzymując wizytówkę. –
Cześć – pożegnał się.
Kurde, świetne :D Naprawdę, chociaż już się bałam, że to będzie jakieś dziecinne, pogmatwane i cholernie mdłe opowiadanko. Autoreczki takie uwielbiają, niestety. A jeszcze na podstawie Słodkiego Flirtu... (Chociaż wstyd się przyznać, że i ja w to gram -,- ) No cóż, fakt jest taki, że mile sie zaskoczyłam i zapowiada się cholernie ciekawie. I oby (OBY!) nagle Kastiel nie stał się niepoprawnym romantykiem! Kocham go takim jakim jest w tym rozdziale! ^^
OdpowiedzUsuńI czemu tu nie ma komentarzy? Czy tylko ja jestem na tyle zdesperowana by jednocześnie grać w grę dla dzieci i czytać yaoi??? XDDD