Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

4/15/2016

Przygód kilka smoka i wilka - 1 [...]

Niebo było czyste od chmur. Tylko gwiazdy towarzyszyły księżycowi w pełni, który lśnił czerwonym blaskiem. Las, którym podążała w stronę rodzinnego domu, był świerkowy nie duży. Drzewa wznosiły się po obu stronach asfaltowej ulicy. Lampy uliczne już dawno świeciły.
Mae wracała z koncertu, było po północy. Nie była z osób lękliwych, nie bała się drogi przez las. Ale fakt, świecących latarni przy drodze uspokajał.
Wycie wilka usłyszała w połowie drogi do domu. Wilk był gdzieś niedaleko. Sądziła, że pewnie śpiewa do księżyca. Coś poruszyło się w krzakach. Spojrzała skąd dochodził szmer. Obok przejechała ciężarówka. Podmuch powietrza przejeżdżającego auta podwiał spódniczkę dziewczyny do góry. Złapała ją i obciągnęła w dół. Coś ponownie poruszyło się w krzakach, usłyszała urywany jęk zabijanego zwierzęcia. Zawarczało.
Przeszły ją dreszcze strachu instynkt podpowiadał, że ma uciekać. Zaczęła biec ulicą w stronę domu. Zatrzymała się gwałtownie, gdy z lasu przed nią wyskoczył nienaturalnych rozmiarów wilk. Pysk miał zakrwawiony i do niej szczerzył zęby ociekające krwią. Jego futro miało kolor szary lśniło czerwienią w blasku księżyca. Bladobłękitne oczy wpatrywały się w nią. Było w nich coś nie naturalnego. To właśnie coś mówiło, że jest w niebezpieczeństwie.
Serce wyrywało się z klatki piersiowej, oczy szeroko otwarte wpatrywały się w bestię. Usłyszała zbiorowe wycie wilków, na które odpowiadały inne tylko nie ten. Zrobiła krok do tyłu - to był jej błąd.
Wilk zerwał się z miejsca i rzucił się z zębami do dziewczyny. W ostatniej chwili zasłoniła twarz rękoma. Kły zwierzęcia wbiły się przedramię, krzyknęła z bólu upadając. Skuliła się, a wilk gryzł i szarpał jak oszalały. Poranił jej bok, nogi, ręce, dłonie. Krzyczała z bólu, płacząc. Usłyszała wycie wilków bliżej.
Z lasu wyskoczył rudawy nienaturalnie duży wilk szarpnął tamtego za kark odrzucając go z dziewczyny. Za rudym wybiegły inne wilki, zaczynając atakować szarego. Mae podniosła się z jękiem. Pobiegła ile miała sił w stronę domu, wilki nie goniły jej. Pozwoliły odejść. Rudy tylko stał i patrzył jak ona ucieka.

Dobiegła do ogrodzenia jakiegoś domu, nie miała siły już uciekać. Nie dała rady zrobić, choć krok do przodu. Rozległo się zbiorowe wycie, wilków. Zmęczona i zbolała straciła przytomność. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz