Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

5/02/2016

Przygód kilka smoka i wilka - 3 [...]

            Z peronu odebrała Mae jakaś blondynka o jasnych błękitnych oczach. Ubrana była w dżinsową spódniczkę i różową koszulkę bez rękawów. Uśmiechała się do rudej odsłaniając równe perłowe ząbki. Mae była ubrana w dżinsy i białą koszulkę.
- Ty jesteś Mae Andrew? - Rudowłosa kiwnęła głową, poprawiając torbę na ramieniu. - Ja jestem Sofia Kigs twój szofer. Przysłana przez Carmen Schael. - Powiedziała blondynka- Mam cię zawieźć do klubu „Bufet wampirów”. - Zapowiedziała zabrała torbę rudej i wrzuciła do bagażnika forda. – Wskakuj. - Dodała. Dziewczyna bez słowa wsiadła do samochodu, którym zajechali pod klub.
Klub mieścił się w centrum miasta, w zabytkowym budynku. Ten budynek, kiedyś był muzeum, ale po pożarze wykupił go Seth Blackdragon i wynajął dla Carmen. Kolorowe światła błyskały z przyciemnionych okien. Mae z podziwem patrzyła na budynek z czerwonej cegły z białymi kolumnami. Weszła za Sofią do środka. Głośna muzyka metalowego zespołu grającego w klubie, uderzyła w uszy po otwarciu drzwi prowadzących do środka. Klub był wyciszony i na zewnątrz panowała cisza. Lokal był zatłoczony, większość pogowała przy scenie, inni siedzieli przy stolikach, a jeszcze inni przy barze. Odizolowane małe miejsca były przeznaczone dla innych istot. Mae zakryła uszy i jęknęła. Spojrzała na blondynkę i ruszyła za nią do baru. Tam Sofia z kimś pogadała. Barmanka wskazała biuro. Sofia coś powiedziała do Mae, choć ta nic nie zrozumiała. Wskazała drzwi i podeszły tam. Blondynka zapukała i weszły do środka. Carmen stała z telefonem i rozmawiała. Położyła palec na usta nakazując ciszę.
- …Jasne… Jeśli chcecie informacji to przyjedźcie… Nie obchodzi mnie kim on jest!... Jeśli chcecie o niej informacje to wpadnijcie do klubu… Stefan koniec pierduł. Muszę kończyć… Nie! Stefan bierz swój zgrabny tyłek i przyjdź to pogadamy. Kończę mam gości… Dobra mów… Co się stało?! - Krzyknęła, oczy zalśniły zielenią i odsłoniły lśniące biało kły. Rozłączyła się i spojrzała na blondynkę. - Wracaj do roboty Sofii. - Blondynka wyszła. Spojrzała w oczy rudej. - Bursztynowe… - Zasłoniła oczy dłonią. Odsłoniła je i uśmiechnęła się przyjacielsko. - Dobrze, że jesteś…
- Głośno tu. - Stwierdziła potarła dłoń o dłoń. - Moje rzeczy są w samochodzie…

- Tak wiem. Powiem tylko swoim ludziom, że wychodzimy. Poczekaj tu. - Poprosiła.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz