Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

5/08/2016

Przygód kilka smoka i wilka - 4 [...]

Kilka dni później do klubu „Bufet wampirów” wszedł wysoki dobrze zbudowany mężczyzna. Włosy koloru kasztanu sięgały do ramion. Ubrany był w czarną koszulkę i w spodnie z dżinsu, miał wytarte na kolanach. Powiódł wzrokiem po klubie, muzyka nie była zbyt głośna, ale i tak drażniła jego wrażliwe uszy. Rozejrzał się ponownie i podszedł do baru. Barmanka zaraz obok niego się pojawiła.
- Co podać? - Zapytała.
- Carmen Schael. - Powiedział, a jego zielone oczy zmieniły kolor na żółty.
- Wilk… - Stwierdziła barmanka, podeszła do Carmen, która stała oparta o drzwi do biura i wpatrywała się w jakąś dalszą część klubu. Powiedziała jej coś, a ta spojrzała na mężczyznę. Uśmiechnęła się szeroko i podeszła do niego.
- Witaj Stefanie. Myślałam, że Markus się pofatyguje. - Stwierdziła chłodno się uśmiechając. - Zapraszam na rozmowę do biura. - Ruchem głowy wskazała drzwi.
- Jadłaś?
- A cię co to obchodzi?! - Spytała zdumiona.
- Mam zasady. Z głodnym wampirem nie wejdę do pokoju sam na sam. – Stwierdził mężczyzna krzyżując ramiona.- A zwłaszcza z tobą.
- Nie będziemy sami. - odpowiedziała obojętnie. - Ale tu nie będę rozmawiać. Zbieraj ten zgrabny tyłek wilczku i chodź do biura. - ruszyła w stronę biura.
- Nic z tego nie będzie Carmen… Tamto się już nie powtórzy…
- A co nie podobało ci się?! Przepraszałam za te ugryzienie, poniosło mnie… - powiedziała zerkając na mężczyznę. Stefan przemilczał wchodząc do biura za wampirzycą. Rozejrzał się na kanapie rudowłosa, spała. - Tak. To ona… - Westchnęła widząc zainteresowanie Stefana dziewczyną. - Nie patrz tak na nią! Zaczynam być zazdrosna! - Oburzyła się, odwróciła mężczyznę w swoją stronę. Przewyższał ją wzrostem.
- Mówiłem, że nic z tego nie będzie… - Pocałowała go, a jedną rękę wsunęła pod koszulkę. – Carmen. - Warknął i odsunął dziewczynę na odległość rąk. - Jestem tu w interesach… A po za tym. Tamto się nie powtórzy…
- Nie mów, że… uch mi się podobało…
- Ech. Ty tylko o jednym. Wiesz o tym, że jesteś nimfomanką?! Tam to było chwilą słabości. Laska mnie rzuciła….
- Tak wiem, a ja to wykorzystałam. Ale to był najlepszy sex jaki uprawiałam od 300lat!
- A mnie pogryzła nimfomanka.- prychnął mężczyzna.
- Oj daj spokój. Podobało ci się, co nie?
- Co ona tu robi? - Zmienił temat wskazując śpiącą dziewczynę.
- Bała się wrócić do domu. Więc przyjechała do mnie.
- Skąd ją znasz?
- Od jakiś 3lat. Spotkałyśmy się i zaprzyjaźniłyśmy na studiach… - Stwierdziła Carmen, zerknęła na rudowłosą. - Co jej się stało? Stefan, to jedyna z osób, która mnie nie potępiła po tym jak się dowiedziała, kim jestem. - Popatrzyła w zielone oczy mężczyzny.
- To jest… A niech mnie… Wilkołak ją pogryzł, stracił kontrolę. Został ukarany za to, ale ona nam uciekła…
- Jak to?! – zaskoczona otworzyła szerzej oczy.
- Co?
- Jak mogła wam uciec? Jesteście wilkołakami… - Stefan podrapał się za uchem z zakłopotaniem.
- Wilki za bardzo nie panowały nad sobą… i musieliśmy wzywać sprzątanie. - Stwierdził z zażenowaniem.
- O! - Uśmiechnęła się złośliwie. - I potrzebujecie moich informacji?
- Potrzebowaliśmy informacji o niej. Yout Francis próbował z nią rozmawiać…
- Yout to trzeci z dominujących ze stada Markusa?
- Tak. – Potwierdził. - Nie udało mu się jej przekonać. Na dodatek okazała się równie dominująca.
- Ona dominująca?!
- Pogryziono ją podczas krwawej pełni. A przecież wiesz, że każdy przemieniony podczas krwawej pełni jest alfą.- Powiedział jakby to wszystko wyjaśniało. - Długo śpi? Muszę z nią porozmawiać…
- Nie dobudzisz się jej. Je za dziesięciu i śpi jak umarlak. Nawet trzęsienie ziemi jej nie obudzi. Wiem co mówię, próbowałam. A teraz mi powiedz to dobrze czy źle?
- To akurat… - Zamilkł i spojrzał na rudą. Dziewczyna na kanapie poruszyła się, zmarszczyła nos potarła go i odwróciła się na drugi bok kuląc się przy tym. Carmen podeszła i nakryła ponownie kocem, który zwaliła.
- Dużo przeszła. Miewa bóle rąk, nóg, głowy… Czasem ma takie bóle, że wszystko ją boli. Wtedy przeraźliwie krzyczy. Na moje szczęście wyciszyłam mieszkanie. - Podeszła do wilkołaka i zaczęła robić kółka na torsie Stefana.
- Ani razu się nie przemieniła?
- Nie. Walczy z tym. Mówiła mi, że czasem ma chęć się poddać temu czemuś, co jest w niej. Wtedy dostaje tych ataków bólu i przestaje tego chcieć. Dniami i nocami płacze. Ukojenie znajduje tylko w jedzeniu i śnie. Więc nie próbuj jej budzić. - Mruknęła przegryzając dolną wargę.
- Ech… Muszę zawiadomić Markusa. Dzięki za informacje…
- Ej! A ja to, co?! - Burknęła wampirzyca, złapała za koszulkę mężczyznę i podcięła mu nogę. Zwalając na ziemię wilkołaka. - Jestem równie silna jak wy. - Uśmiechnęła się. - Jesteś coś winien za informacje… - Dodała siadając okrakiem na Stefanie.
- Carmen…. Zejdź ze mnie, proszę po dobroci… - Pocałowała go, następnie zeszła na szyję.
- Czuję, że chcesz tego samego. - Mruknęła.
- Nie jestem…
- Ciii…pieprz się ze mną wilku. Tak jak wtedy, wypuść to coś z łańcuchów.
- Carmen. A co z twoją koleżanką… - Spróbował inaczej powstrzymać wampirzyce, która spojrzała na kanapę i ponownie na wilkołaka.
- Mi tam pasuje trójkąt. A i widownia może być. - Stwierdziła.
- Szefowo… - Zapukała barmanka wchodząc. Stefan odetchnął z niejaka ulgą, gdy zeszła z niego i podeszła do barmanki.
- O co chodzi? - Spytała.
- Klient specjalny. - Powiedziała i wskazała za siebie na siedzącego blondyna.

- To na razie Carmen. - Powiedział wychodząc z biura Stefan. Wampirzyca klepnęła go po tyłku, ten tylko zerknął na nią z ukosa. Uśmiechnęła się doń zalotnie i podeszła do klienta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz