Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

9/25/2016

Agnieszka - część druga

Przez kolejne dni Agnieszka wychodziła nic nie mówiąc gdzie i z kim idzie. Czasami towarzyszył jej pies, a czasami włóczyła się sama. Często demolowała swój pokój, robiąc w ten sposób na złość rodzicom. Widząc, że na to nie reagują, zaczęła zrywać się z lekcji i nie wracać na noc. Po miesiącu wezwani rodzice dowiedzieli się o wagarach córki. Po urządzonej Agnieszce awanturze, dziewczyna niechętnie wróciła do szkoły.
-na co byłaś chora?!- spytała Anka, gdy ta zajęła miejsce w ławce.
-na głupotę moich rodziców.
-a tak naprawdę?- popatrzyła na ponurą koleżankę.
-tak naprawdę, to mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi i wściubia nos w nie swoje sprawy.- powiedziała wyjmując książki.
-Hey! Aga, to ja twoja kumpela, nie wyżywaj się na mnie. To że starzy cię szpiegują to nie znaczy że…
-Anna daj spokój. Ona nic nie poradzi na to, że jest siostrą Tomka. On znów wpadł…- powiedziała Iza.
-o czym ty bredzisz?!- spytała Aga i popatrzyła w niebieskie oczy koleżanki.
-no wpadł z tą córunią prezesa banku Amandą. Ponoć brzuszek jej rośnie.- wyjaśniła Iza.
-ty nie ściemniasz?! Na 100% to mojego braciszka?!- uśmiechnęła się i zatarła ręce.
-a co cię tak cieszy?- spytała blondynka.
-nawet dużo…- nie dokończyła, bo nauczycielka wezwała ją do odpowiedzi. Przez cały tydzień sumiennie zaliczała przedmioty poprawiając nawet swoją średnią na cztery z hakiem. Dlatego na koniec roku po odebraniu świadectwa wpadła na pomysł z imprezką. Po konsultacjach z Anką i Izą wybrały się do Krzysia, który zorganizował bibę.
-niezła zabawa!- powiedziała Iza do Agi podając jej piwo.
-o tak! Tylko czemu Anka  tak wisi na Arturze?- patrzyła zazdrośnie na całującą się blondynkę.
-bo to lubi? A tobie co?
-a nie nic. Myślę tylko.- powiedziała nadal przyglądając się parce.
-O czym?- spytała Iza- zostaw mnie- zwróciła się do Krzyśka, który chciał się do niej przytulić.
-ja chcę cię przytulić- powiedział nieco podchmielony chłopak- ty też się durzysz w tym kretynie Arturku?! Jak Aga… ha! Ha! Ha!... ty jesteś chyba mądrzejsza.
-o tak.- uśmiechnęła się- startujesz do mnie?- spytała zapominając o koleżance siedzącej obok.
-a mogę? Czy wolisz czekać na tego tam- wskazał ręką chłopaka, w którego wpatrywała się Aga.- jestem wolny. A twoja koleżanka jest mądrą tępaczką. Łudzi się tym tam. Marzy może, że będzie jego kochanką- zaczął się śmiać.
-no co ty. Ona nie. A ty czemu chcesz się do mnie przystawiać. Już nie jesteś z Amandą?
-a nie jestem z powodu jej braciszka. Zgodziłem się na jej obecność tylko dla was dwóch. Więc jak? Randka?
-oki- zgodziła się i poszła za Krzyśkiem. Imponowało jej, że syn prezesa gazety zwrócił na nią uwagę, a pogardził Agnieszką. Pozostawiona sama sobie Agnieszka wpadła na pomysł jak pozbyć się wiszącego nad nią męża. Poczekała, aż Anka odjedzie z ojcem i Artur pozostanie sam. Powoli podeszła do niego.
-mógłbyś otworzyć?- podała butelkę z piwem.
-a może cię przelecieć? Wiem, że lecisz na mnie.- popatrzył na dziewczynę ironicznie się z niej śmiejąc.
-oki możesz, ale ożenisz się ze mną. Na wakacjach, albo jutro.- pocałowała zaskoczonego chłopaka w policzek.
-powoli nie będę się z tobą żenił z powodu jednego buziaka. Ale możesz pokazać cycki moim kumplom. Oni mi doradzają w kwestii lasek. Na razie Anka ma pierwsze miejsce. A ty ha! Ha! Ha!... który chce ją zaliczyć przede mną? Sama się o to prosi.- odwrócił się do kolegów z drużyny i oblał piwem bluzkę Agnieszki.
-ja ich nie chcę. Nie pokaże im ani tobie, zobaczy je tylko mój mąż. Ty masz okazję zająć jego miejsce.- popatrzyła chmurnie na mokrą plamę.
-no nie- zaczął się śmiać- chcę go poznać. Kim jest idiota, który chce ciebie za żonę. Taką prostaczkę, która leci na facetów koleżanek. Jesteś śmieszna. Nie ma takiego faceta, on jest wymyślony. Tylko takiego możesz mieć. Głupia dziwko.
-nie jestem dziwką!- powiedziała orientując się, że wszyscy wokoło z niej się śmieją.- to prawda…
-o tak. Wielka mi prawda. To jak bzykamy się? przyprawię mu rogi…- powiedział inny chłopak stojący obok Artura.
-nie. Pójdę sobie.- odparła rozglądając się za Izą, lecz nigdzie nie widziała koleżanki.
-no co ty odprowadzimy cię do mężusia. Kim on jest?- spytał Artur śmiejąc się z dziewczyny wraz z kumplami.
-nie twój interes. Nie chcesz to nie.  Zostaw mnie!- krzyknęła i wybiegła. Słysząc krzyki z altanki wyjrzał Krzysiek z Izą.
-co się dzieje?- spytał Krzysiek. Widząc tarzających się po ziemi ze śmiechu kumpli.
-jej koleżanka. Ta ciemniaczka twierdzi, że ma męża. Ale jakoś nie wie jak ma na imię. Chciała by Artur ją zaliczył, ale on woli Ankę.- wyjaśnił ten, co chciał przelecieć Agę.
-to bzdura ona nie ma męża- powiedziała Iza.- wiedziałabym coś o tym. Jest za głupia by takiego posiadać… jakby przyszło co do czego nie wiedziała by co z nim zrobić. Ściemniacie.
-nie, sama to powiedziała, ale ubaw. Mam pomysł chłopaki. Damy ogłoszenie by się dowiedzieć.- powiedział Artur do kumpli. Iza upiła piwa opierając się o Krzyśka, nie uwierzyła, że ci to zrobią.
Dwa dni później w lokalnej gazecie ukazało się ogłoszenie tej treści:

„Szanowny mężu, genialnej Agnieszki z 10e uprasza się o ujawnienie. Chcemy ci pogratulować głupiej żony. Niedawno próbowała przyprawić ci rogi z kapitanem drużyny koszykarskiej Arturem Szotem. Tylko bohaterskiej postawie tego pana, cnota żony była bezpieczna. Prosimy o kontakt osobisty w celu dania kilku rad jak traktować niewierną.
                                                                                                          Życzliwi z 14a.”

-o nie!- jęknęła Anka pokazując artykuł z ogłoszeniem.- jak mogłaś! Spałaś z nim?! Wiesz, że jest mój! Zachowałaś się jak… nie mogę tego nazwać! Nie chcę cię znać!- popatrzyła wściekle na Agnieszkę.
-do niczego nie doszło- wydukała patrząc w gazetę.
-jak to nie?! Rozebrałaś się i goła paradowałaś! Oni wszyscy to widzieli. Chciałaś! Jak macałaś Artura, by go zaliczyć. Jego krocze macałaś! Cnota ci już na mózg padła?!- krzyczała i kopała ze złości w płot.
-to nieprawda!
-nieprawdą jest, że masz męża.- stwierdziła Iza próbująca uspokoić Ankę.
-tak, jeszcze nie. Nie mam, ale będę miała. Słyszysz?! I go nie chcę.- powiedziała upokorzona a po policzkach popłynęły łzy.
-łzy nic ci tu nie pomogą…- powiedziała Anka.- ostrzegam trzymaj się z dala od Artura. Jest mój i koniec! Znajdź sobie innego. A dopóki go nie będziesz miała, nie odzywaj się do mnie, nie podchodź, nie chcę cię znać!
-rozumiem.- odwróciła się i zamknęła kopniakiem bramkę. Pozostawiając po drugiej stronie koleżanki.- zwalone wakacje. Pieprzę szkołę, nie wrócę tam!- weszła do mieszkania.
Tego dnia miały wyjechać razem na wakacje do jej dziadka leśniczówki. „Ale trudno pojadę sama, a niech używają” westchnęła składając ciuchy do torby.
Lato minęło na przykrych plotkach związanych z Tomkiem i Agnieszką. Ukryta w lesie nie odbierała listów i telefonów. Pokłóciła się nawet z Klaudią. Jednak przyjechała w połowie września na ślub brata.
-ale wielka pompa- powiedziała Iza siedząc w ławce obok Agnieszki.
-i co z tego?- odparła bezosobowo.
-no a twój ślub? Wierzę ci, że masz wyjść za mąż, ale za kogo?- dopytywała.
-nieważne. I tak cię tam nie będzie.
-a to czemu? Będziesz potrzebować druhny…
-nie.
-oki nie masz nastroju. A kiedy wracasz do szkoły?
-już ją skończyłam.
-wcale bo nie. Wiesz, że do 10 musisz się uczyć. Tylko pełnoletniość…
-Iza proszę daj mi spokój. To ślub mojego brata.- urwała rozmowę Agnieszka w kościele. Impreza na wielkiej Sali samo zaczęła się rozkręcać. Tylko Agnieszka źle się bawiła. Po przyjściu Krzyśka, nowego chłopaka Izy, którego nie lubiła. Jak ktoś proponował jej lampkę wina, czy prosił do tańca odmawiała „nie lubię ślubów” - pomyślała. Jej zachowanie wzbudziło nowe dyskusje w szkole. Wyjątkowo dobrze zaczęła się uczyć, ale docinki i niekończące się żarty sprawiały, że miała tego dość.
Podkoniec ferii świątecznych płakała w swoim pokoju.
-Aga, dziecinko… nie płacz.- pocieszała ja siostra.- zapomną.
-nie. To tyle już trwa. Jestem zmęczona.- chlipała do poduszki.
-no nie płacz. Wszystko się ułoży.- podrapała ją po plecach- chcesz zrobię ci pasemka.
-nie. Zrozum niczego bardziej nie pragnę, jak obudzić się z tego koszmaru- dalej płakała- nie pójdę na ten bal. Oni tam będą… wszyscy.
-uspokój się. chyba nie chcesz zrobić jakiegoś głupstwa?!- odwróciła do siebie siostrę.
-nie.
-to pójdziesz jutro na ten bal. Będzie tam tato i masz ładną sukienkę. No i Tomek będzie twoim partnerem.
-właśnie dlatego. Idź sobie, chcę popłakać.
W dniu balu przyszła do Agnieszki Iza i namówiła ją jednak na pójście. Pojechały tam razem z Tomkiem, lecz przyjęcie okazało się przykre. Iza na samym początku ją zostawiła wpadając w objęcia Krzyśka. Tomek godzinę później pojechał, bo jego żona zaczęła rodzić. Podczas balu została poproszona na środek, bo jako najlepsza uczennica w szkole dostała tytuł królowej. Tytuł króla przypadł Radkowi z 11b.
-ej, Aga to twój?!
-ej, ty, to on?!
-czemu się stary nie ujawniłeś?!
Rozlegały się krzyki ze strony drużyny koszykarskiej, kiedy para królewska miała zatańczyć.
-przepraszam- powiedziała do chłopaka.
-sorki. Ale nie wiem o co im chodzi.- udał, że nic nie wie Radek.
-to lepiej. Zatańczmy i na tym koniec. Więcej ze mną nie rozmawiaj jeśli chcesz mieć spokój.- Zaczęli tańczyć. Kiedy muzyka przestała grać do dziewczyny podeszła blondynka. Uderzyła ją w twarz.
-Radek jest moim chłopakiem. A ty wymyślaj sobie innych mężów!
-nie twierdzę, że jest moim chłopakiem.
-tak, a kto nim jest?! Może książę Aleksander z Islandoru?! On jest tak samo realnym kandydatem jak Radek.
-wcale tak nie twierdzę. Na mnie już czas, miło było cię poznać.- odwróciła się i odeszła. Szła mijając osoby dokuczające jej, nie słyszała tego co mówią. Poszła do szatni wzięła kurtkę i wyszła. Zaczął padać wiosenny deszcz.

-moje urodziny, są jutro…- pokręciła głową- kogo to obchodzi.- dodała i szła pieszo do domu. Nie zauważając na kilka postaci idących za nią. 

Spis rozdziałów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz