Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

9/18/2016

Słodki Flirt - Spotkanie po latach część 6

Nataniel denerwował się, ponownie miał ochotę uciec, gdy tylko Kastiel wysiadł z samochodu. Jednak nie miał takiej opcji, szatyn uczył się na błędach i zamknął go w środku, jedynym wyjściem w tym momencie byłoby wybicie szyby.
- O czym on chce ze mną rozmawiać? – zastanowił, wpatrując się w swoje zaciśnięte dłonie. Był niespokojny, ten Kastiel, którego zobaczył był inny od tego, którego zdążył poznać. Ten był kochającym rodzicem, całą drogę odpowiadał na pytania córki, uśmiechał się i nawet śmiał. Przy nim nigdy taki nie był… - i nie będzie. – dodał w myślach. Jednak to nie zmieniało faktu, że jeszcze bardziej zakochiwał się w nim. Jak tylko zobaczył Kastiela z Debrą i jeszcze Natie postanowił się poddać. Rzucić pracę, wyprowadzić z miasta i zniknąć, to byłaby najlepsza opcja.
            Podskoczył, gdy drzwi się otworzyły i wsiadł do samochodu szatyn rozmawiający przez telefon.
- Mam to w dupie, Jade. – warknął do rozmówcy. – Ma się kurwa zjawić za pół godziny w moim biurze. Tym razem gówniarzowi nie podaruję tego tak łatwo. – rozłączył się nie słuchając tego co miał do powiedzenia Jade. Spojrzał na siedzącego obok blondyna i z uśmiechem zadowolenia poklepał go po głowie dodając – Grzeczny chłopiec.
- Zamknąłeś mnie tu – powiedział urażony blondyn krzyżując ramiona.
- Gdybym tego nie zrobił znowu byś nawiał – stwierdził Kastiel uruchamiając samochód. – Nie ufam ci na tyle by spuścić cię z oczu, przewodniczący.
- Dlaczego on musi mieć tak seksowny głos – pomyślał zażenowany swoją reakcją. Serce waliło mu jak oszalałe, a na policzkach czuł, że ma wypieki. – O czym chcesz rozmawiać? – postanowił zmienić temat.
- Dowiesz się na miejscu – posłał mu spojrzenie, które zamknęło usta Nataniela.
            Dalsza część podróż mijała w ciszy. Kasteil był skupiony na prowadzeniu auta, wyglądał przy tym tak poważnie, jak nigdy przedtem nie widział. W Natanielu tłukło się wiele pytań na które nie znał odpowiedzi, a na których część mógłby odpowiedzieć Kastiel. Dlaczego jego uczucie do niego się nie zmieniło? Jak mógł nadal kochać tak odmienną osobę od tej, w której zakochał się dziesięć lat temu? Co sprawiło, że się zmienił? Jaka była kobieta z którą się ożenił… - pokręcił głową starając się pozbyć tego toku myślenia.
- Pewien chłopak, który zapowiada się na dobrą gwiazdę, dorobił się skandalu, który zaprzepaściłby jego starania. – przerwał ciszę Kastiel. – Jest nieletni, a ja go nie upilnowałem. – westchnął.
- I co się stało? – zapytał Nataniel próbując sobie przypomnieć jakiś skandal, jednak skrzywił się uświadamiając sobie, jak mało oglądał telewizji i czytał gazety.
- Udało mi się nie dopuścić by ten skandal doszedł do rozgłosu. Kosztowało to wytwórnię sporo wysiłku, ale się udało. – spojrzał na Nataniela. – W pewien sposób byłeś w to zamieszany i chcę to z waszą dwójką rozwiązać.
- O czym ty mówisz? – zapytał się Nataniel zaskoczony patrząc na wysiadającego szatyna.
- Resztę powiem na miejscu. Wysiadaj – zwrócił się do blondyna.
            Nataniel zastanawiał się o czym mówił Kasteil. Nie przypominał sobie, by spotykał się z kimś zapowiadającym się na gwiazdę, przynajmniej ta osoba o niczym nie wspomniała. Nie znał nikogo nieletniego, chyba, że dzieci ludzi z pracy.
            Zatrzymał się przypominając sobie sytuację z dnia wcześniejszego. Jak Kastiel wyciągnął z baru, byłego kochanka blondyna. Chłopak był łudząco podobny do szatyna z lat młodości. Pamiętał jak przysiadł się do czerwonowłosego i zaczął z nim rozmawiać. Wypili nieco i rozwiązał się język. Wyznał, że chłopak wygląda jak jego pierwsza miłość, a ten ze swoim zniewalającym uśmiechem zaproponował ulotnienie się z baru.
- Tylko ten chłopak nie przypominał kogoś nieletniego. Dałbym mu z dwadzieścia lat i był dość doświadczony… - pomyślał drapiąc się po głowie. – Nie to niemożliwe, żeby to chodziło o niego. – pokręcił głową.
- Skończyłeś? – zapytał spokojnie Kastiel patrząc na pogrążonego wy myślach Nataniela. – Wejdź. Karen poinformuj mnie jak zjawi się Jade i Tom.
- Dobrze – powiedziała sekretarka.
            Nataniel usiadł na wskazanym miejscu przez Kastiela, który usiadł za biurkiem i zaczął czegoś szukać w teczkach znajdujących się na nim. wyciągnął plik fotografii i przyjrzał się pierwszej. Znajdował się na nim blondyn i czerwonowłosy chłopak, siedzieli przy stole w barze i szeptali sobie coś na ucho. Następne zdjęcia były bardziej intymne, sprawiały one, że zaczynało w nim wrzeć.
Spojrzał na blondyna, który ponownie pogrążył się w myślach. Co było w tym facecie, że go tak przyciągało? Jednego z wieczorów zanim postanowił nawiązać z nim kontakt poszedł do tego baru i zobaczył go z innym mężczyzną. Nic się nie zmienił, wyglądał dokładnie jak jego młodsza szkolna wersja. Był pierwszym chłopakiem, który wyznał mu miłość.

- Kocham cię! – wykrzyczał Nataniel, gdy zaciągnął go za szklarnię w szkolnym ogrodzie. Było to miejsce popularne wśród par. wiedział o nim zwłaszcza, że Lysander tu znikał dość często z Niną…
            Nim zdążył zareagować blondyn złapał go za poły kurtki i wymusił pocałunek. Był to desperacki czyn i bardzo nachalny. Wiedział, że jest silniejszy od przewodniczącego, ale nie potrafił go odepchnąć, więc ustąpił.
- To tylko pocałunek, taki jak z kobietą. Jak się nim zadowoli odrzucę go – pomyślał, odwzajemniając i wyobrażając sobie, że Nataniel to tak naprawdę dziewczyna. Jednak nie spodziewał się, że przegra z przewodniczącym. – Cholera dobry w tym jest… - przemknęło przez myśl Kastiela, gdy poczuł szybę za plecami. Zaczynało mu to się podobać, jeszcze żadna dziewczyna z nim tak żarliwie się nie całowała. Dłoń Nataniela wsunęła się pod jego koszulkę, błądziła po jego skórze, aż dotarła do sutka. – Przewo… - nie dokończył, gdy ponownie został pocałowany.
            Nataniel nie zachowywał się jak zawsze, był inny zachowywał się tak jakby wiedział co sprawi przyjemność czarwonowłosemu. Dłoń blondyna sięgnęła do krocza Kastiela.
- Zaczekaj, co ty odwalasz.. – jęknął czując jak dłoń kolegi statecznie go pobudza. – Kurwa…

            Ze wspomnienia wyrwało go pukanie do drzwi. Odłożył zdjęcia na stół i nakazał wejście. Do gabinetu wszedł niewysoki blondyn w okularach ciągnący za rękę dużo wyższego chłopaka. Tom miał ponad metr osiemdziesiąt wzrostu. Czerwone włosy sięgające za ramiona i niebieskie oczy. Ubrany w podkoszulek jakiegoś zespołu, czarne dżinsy i glany wyglądał jak on w czasach licealnych. Tylko ten chłopak nie wyglądał na swój wiek, dlatego zawsze korzystał z tego, że wygląda na dorosłego.
Na wejście Toma zauważył poruszenie ze strony Nataniela i skrzywił się niezadowolony.
- Spałem Kassi – burknął z niezadowoleniem Tom wpatrując się w szatyna.
- Mam to w dupie. – stwierdził Kastiel – Czy nie kazałem ci ostatnimi czasy przystopować z wybrykami?
- Haaa?! – prychnął chłopak. – Moje życie prywatne nie powinno cię obchodzić! A może ojciec cię nasłał!
- Twoje życie już nie jest prywatne gówniarzu! Wstąpiłeś do biznesu, gdzie śledzą cię na każdym kroku!
- Więc wezwałeś mnie wyładować na mnie swoją frustrację? – prychnął Tom opierając się o biurko i patrząc wyzywająco w oczy Kastiela. – Weź znajdź sobie jakąś dziwkę i na niej się wyładuj… - zamilkł na chwilę i uśmiechnął się szeroko – A może Debi nie dała dupy?
            Kastiel zacisnął pięść i przywalił chłopakowi w twarz, że ten zatoczył się do tyłu.
- Szefie! – wykrzyknął Jade podbiegając do czerwonowłosego chłopaka.
- Więc nadal nie możesz przeboleć, że dała ci kosza? Choć tak bardzo starałeś się upodobnić do mnie? – uśmiechnął się złośliwie, gdy ujrzał wyrzut w oczach Toma. – Ale upolowałeś kogoś na ten wygląd co? – usiadł wygodnie w swoim fotelu i spojrzał w stronę zdezorientowanego Nataniela. – Czy nie mam racji, przewodniczący?
- O czym ty mówisz? – zdziwił się Tom, dopiero teraz dostrzegając blondyna i od razu go rozpoznając. – Co ty tu robisz? – zapytał.
- Przyprowadziłem go wyjaśnić twój malutki skandal – stwierdził Kastiel pokazując zdjęcia. – Chciałem upewnić się, czy to faktycznie on. Jak widzę się nie myliłem.
- Zaczekaj Kastiel mówiłeś, że ten, którego to dotyczyło to był nieletni… - Nataniel podniósł się ze swojego miejsca.
- Tak, naprawdę ten bachor ma szesnaście lat – powiedział Kastiel wskazując czerwonowłosego. – Przespałeś się z nieletnim co jest przestępstwem…
- Kassi to ja go zaciągnąłem do łóżka – wtrącił się Tom – Miałem dość jego biadolenia i użalania się.. – oparł dłonie ponownie o biurko i bezczelnie się uśmiechnął. – Muszę przyznać, że facet ma świetną technikę… - uchylił się od ciosu Kastiela. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, uświadamiając coś sobie. – Och! To może ten chłopak ze zdjęcia z tobą i Lysandrem? Nie mów, że przeleciałem twojego kolegę…
            Nataniel wpatrywał się w dwójkę kłócącą się. Nie miał pojęcia jak miałby zareagować na te wszystkie informacje.
- Co ich łączy? – zapytał zerkając na zdenerwowanego blondyna stojącego obok niego.
- Tom jest synem, brata zmarłej żony szefa. Pan Richard poprosił szefa o wprowadzenie Toma do biznesu rozrywkowego, tylko oni nie potrafią się dogadać. – jęknął – Szefie tak nie można! – zawołał powstrzymując Kastiela przed kolejnym atakiem na czerwonowłosego.
- Więc są rodziną – pomyślał Nataniel patrząc na szatyna. – Więc od początku wiedział, że przespałem się z krewnym jego żony. Teraz na pewno jest mną zniesmaczony, zwłaszcza, że ten chłopak jest tyle lat młodszy ode mnie… - odwrócił wzrok, gdy został przyłapany na gapieniu się.
- Nie ubzduraj sobie znowu czegoś w tej główce – zwrócił się do niego Kastiel kładąc dłoń na głowie blondyna, zmierzwił jego włosy. – Chciałem cię ponownie upomnieć byś był ostrożniejszy. – zwrócił się do Toma, który ścierał krew płynącą z wargi.
- Jasne – mruknął Tom zerkając na blondyna, a następnie na szatyna. – Tylko nie mów, że przerzuciłeś się na facetów. – mruknął krzyżując ramiona.
- Mylisz się dzieciaku – powiedział Kastiel bezczelnie się uśmiechnął  zarzucając ramię na blondyna. Nataniel spojrzał na czerwonowłosego, który wpatrywał się w nich.  Zauważył iskrę zrozumienia w niebieskich oczach chłopaka. Nie wiedział jak wyjaśnić tą całą sytuację, zgubił się w niej, gdy dowiedział się, że ten dojrzale wyglądający Tom, tak naprawdę ma szesnaście lat.
- Więc ten gość o którym mówiłeś to naprawdę on. – odezwał się Tom patrząc na blondyna i ignorując to co odpowiedział Kastiel. – Kassi ty to kurde masz wzięcie. – mruknął zrezygnowany. – Debra mnie olała, choć dla niej się starałem. Teraz jeszcze dowiaduję się, że facet z którym spałem tak naprawdę jest zakochany w tobie. Kurwa, jakiego ja mam pecha! – jęknął.
- Tom – zaczął Nataniel zebrał w sobie resztkę odwagi i podszedł do chłopaka. – Nie zmuszaj się do niczego, nie zmieniaj się w kogoś na siłę. Jesteś świetnym chłopakiem, tamta rozmowa z tobą była bardzo przyjemna. – przyznał kładąc dłonie na ramionach chłopaka. Nim zdążył zareagiwać, Tom go objął i chciał pocałować, ale jego usta zasłoniła dłoń i został odciągnięty od czerwonowłosego.
- Nie ruszaj tego co nie twoje, gówniarzu – usłyszał obok ucha warknięcie Kastiela. Tom wyszczerzył się w uśmiechy.
- Teraz już wszystko wiem – stwierdził Tom wesoło – Jeśli znudzisz się wujaszkiem, to mogę się tobą zająć. – zwrócił się do nadal trzymanego Nataniela.
- Kastiel ile jeszcze będziesz przetrzymywać Toma? – zapytał wchodzący bez pukania Lysander. – Pół godziny czekałem na niego w studiu.
- Wybacz Lysio, przez Kassiego ugryzłem się w język i nie dam rady śpiewać – poskarżył się wesoło Tom wskazując na parkę.
- Będziesz musiał sobie jakoś poradzić – westchnął siwowłosy poświęcając krótkie spojrzenie Natanielowi i Kastielowi. – Nie powinieneś wyładowywać się na podwładnych Kastiel. To nie profesjonalne. – upomniał go.
- Ta wybacz – mruknął Kastiel – Zabieraj gnojka, niech się wysili w czymś innym niż szarganiu moich nerwów.
            Lysander posłał mu długie, pełne zrozumienia spojrzenia. Westchnął teatralnie.
- Chyba przyzwyczaiłem się już to takiego typu ludzi – powiedział i ruszył w stronę drzwi – Tom czas na nas. – ponaglił chłopaka, który pobiegł za siwowłosym. Jade zauważając, że chłopak już wybiegł pożegnał się z Kastielem i ruszył pędem za czerwonowłosym. Sekretarka stojąca przy drzwiach, zamknęła je pozostawiając Kastiela i Nataniela samych.
- Jeśli pozwolisz komuś innemu pocałować, przestanę być miłym – powiedział wprost do ucha blondyna.
            Nataniel zaczerwienił się i złapał się za ucho, które ugryzł Kastiel. Spojrzał w jego szare oczy, nie widział w nich tego co się spodziewał. Mężczyzna był opanowany, choć jeszcze chwilę wcześniej był zły. Zaskakiwało go jak szybko potrafił się opanować, choć w latach szkolnych tak niebyło.
- Nie jesteś zły na mnie za to przespałem się z nim? – zapytał zaskoczony Nataniel patrząc na zbierającego zdjęcia ze stołu Kastiela. – Albo obrzydzony mną, w końcu zrobiłem to z twoim krewnym…
- Pogodziłem się z tą myślą – westchnął Kastiel – W końcu to zdarzenie miało miejsce zanim ponownie się spotkaliśmy. To naturalne, że miałeś innych partnerów, czy partnerki. Cieszy mnie fakt, że wybierałeś gości podobnych do mnie, choć teraz i mnie to cholerne drażni – prychnął. – Przewodniczący zaakceptuj fakt, że nie pozwolę ci uciec. Będziesz przy mnie dopóki mi się to nie znudzi.
            Słowa, które wypowiedział zarazem cieszyły go, jak i czuł po nich ból. Nie powinien tak myśleć. Teraz powinien cieszyć się tą chwilą, a rozstanie przemyśli, kiedy nadejdzie czas.

- Za bardzo się w nim zakochałem, by nie skorzystać z tej szansy – pomyślał Nataniel i kiwną głową na znak, że rozumie. – To znaczy, że chcesz być ze mną? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz