Świeciło ciepłe słoneczko kwitły
już drzewa owocowe. Dlatego w powietrzu unosił się słodki zapach śliw, wiśni i
jabłoni.
- ładnie pachnie. Nadal jesteś z
Krzyśkiem?- spytała po chwili Agnieszka.
-no tak. I co z tego? Przecież
nie dokuczał ci ostatnio.
-nie, nie oto mi chodzi. Czy z
nim spałaś?- udała, że podoba się jej jakiś ciuch na wystawie.
-nie, no co ty. On mnie szanuje.
No będziemy z tym trochę czekać. Czemu pytasz?- odpowiedziała zdziwiona.
-no bo… widzisz ja już nie jestem
dziewicą i dobrze mi z tym.- popatrzyła na koleżankę.
-jak to? z kim?! Nie, chyba nie z
Arturem. Anka cię obedrze ze skóry.- przestraszyła się.
-nie z moim wymyślonym mężem.
-a już myślałam- odetchnęła
myśląc, że ta żartuje i nadrabia miną swój lęk przed facetami.- wiesz. To nie
takie łatwe i chyba byś się nas poradziła… prawda?
-nie, cudowne!- odpowiedziała Aga
przypominając sobie swoją noc poślubną.- to tylko strach przed nieznanym ma
wielkie oczy- zaczęła się śmiać. Gdy dotarły do mieszkania Izy spotkały
wychodzącego z niego Krzyśka.
-o jaskiniowiec wyjrzał z
jaskini.- powiedział Krzysiek drwiącym głosem.- już się nie chowasz?! A jak tam
mężuś?!
-a dziękuję całkiem dobrze sobie
radzi. Pytał co u ciebie? I czy już przeleciałeś Izę, bo nasze pożycie jest
super.- odpowiedziała Aga mu patrząc prosto w oczy z uśmieszkiem na twarzy.
Chłopaka zatkało nie mógł odpowiedzieć żadną ripostą, aż do przyjścia Izy.
-e… co wy tak stoicie? Jak niemi.
-wybacz, ale go nie kręci rozmowa
ze mną.- powiedziała Agnieszka zwracając się do Izy.- nadal się dąsa o bobo
mojego braciszka. My idziemy się zabawić, ale ty nie jesteś zaproszony. Wiesz
mąż będzie zazdrosny o takiego przystojniaka. Pa!- popchnęła go i biorąc
koleżankę za ramię poszła w drugą stronę.
-Agnieszka, czy ty jesteś
zdrowa?- spytała Iza, gdy usiadły przy stoliku i zamówiły- tak długo gadałaś o
tym wymyślonym mężu, że w niego uwierzyłaś.
-a ty nie wierzysz? Wszyscy
wierzą. Tylko nie wiedzą jak wygląda. Idiota, który chce taką jak ja. No
uśmiechnij się, przecież obchodzę dziś spóźnione urodziny- uśmiechnęła się do
koleżanki. Iza odwzajemniła uśmiech i do końca pobytu w kawiarni rozmawiały o
prezencie i szkole. Koleżanka bała się zapytać Agnieszkę o jej fantazję. Na
koniec spytała.
-to kiedy wpadniesz do szkoły?
-jak mnie starzy zmuszą.
Małżeństwo mnie z tego nie wybroni- zaczęła się śmiać po chwili dołączyła do
niej Iza, która znała wymagania rodziców Agnieszki. Wiedziała że zmuszą
koleżankę do przystąpienia do testu.
Kilka dni później pojawiła się w
szkole Agnieszka.
-u, jednak przyszłaś do szkoły-
zdziwiła się Anka.
-no cóż moi rodzice nie rozumieją
i nie akceptują mej dorosłości i niezależności.- odpowiedziała zajmując swoje
miejsce.
-i znów cię śledzą- dodała Iza.
-znowu? Już się przyzwyczaiłam. A
wiesz jak wygląda? Chcę mu się urwać.
-no. Pokażę ci jest ich dwóch.-
powiedziała zadowolona Iza.
-no tak. Dzięki.- powiedziała Agnieszka
„a jednak nasłał” pomyślała „ hm. To mi nasuwa pewien pomysł. Na rozwiązanie
kłopotu, na zawsze.” Potarła w ręce obrączkę wiszącą na łańcuszku. Po tygodniu
nauki rozdano przydziały do sal na testy. Ostatnia rozmowa z Krzyśkiem
Agnieszki spowodowała nową falę docinek i kpin. coraz gorzej się czuła z tego
powodu. Po prostu nikt jej nie wierzył. Podczas zdawania testu pierwszego dnia
zatrzymała i dała list jednemu ze swoich cieni. Prosząc o dostarczenie go do
rąk własnych dla księcia Aleksandra. Tego dnia również Artur po egzaminach
rozerwał jej bluzkę. Dziewczyna rozpłakała się miała dość wyzwisk jakimi ją
obrzucił, przy większej części osób będących w szkole.
-jak mogłeś?! Ty kretynie!
Krzysiek trzymaj mnie, bo go strzelę! Czego się jej czepiasz?! Cycek nie
widziałeś?! Poproś Anie to ci pokarze! Jak możesz tak traktować… fuj! Masz
nałóż mój sweterek.- podała Iza koleżance stając w jej obronie. Agnieszka
włożyła sweter i wybiegła ze szkoły. Mijając jednego ze swych cieni.
-żeby tylko on się dowiedział…
zabiłby go.- powiedziała mijając go.- to prawie gwałt.- Po dotarciu do domu
długo płakała opowiedziała siostrze co się wydarzyło z Arturem w roli głównej.-
a ja go kochałam!- skarżyła się Klaudii.- i chciałam z nim cnotę stracić!
Kretynka!
-aga co się dzieje uspokój się?!
-nie chciałam tu wracać, to
wszystko wasza wina!- krzyczała- i te wasze cholerne tajemnice!
-ale nic ci nie zrobił, to jest
najważniejsze.
-dobra jutro skończę ten cholerny
test. A potem więcej mnie nie zobaczycie!- odgrażała się.
-spokojnie pojedziesz do dziadka
i tam poczekasz na przyjazd męża.
-właśnie byłabym tam z nim, a nie
tu. Błazen ma dość! Wypalił się! idź już spać. Klaudio ja zawsze będę cię
kochać. Pamiętaj o tym, kiedy mnie tu nie będzie.
-ależ oczywiście. Nigdy nie
wątpiłam. Aguś w to, że mnie kochasz. Ja też cię kocham i będziesz kumą-
cmoknęła siostrę w policzek i poszła do siebie sądząc, że ta się już uspokoiła.
Następny dzień był ważny dla Agnieszki, po
drodze z bankomatu podjęła niewielką kwotę. Umówiła się z Radkiem, by poczekał
na nią pod szkołą. Po tym, co się stało dzień wcześniej narzeczony siostry
obiecał zadbać o jej bezpieczeństwo.
***
Ale kilka
godzin wcześniej na wyspie Eos w Islandorze. Gabinet Aleksandra. Książę
rozmawia o podpisaniu tego paktu z Landem ze swoim ojczymem. Ich rozmowę
przerywa wejście posłańca.
-panie przyniosłem ci list od
księżnej. Kazała mi oddać do rąk własnych- podał kopertę. Aleksander otworzył i
ze środka wypadł łańcuszek z obrączką. Zagniewany wyjął pośpiesznie list.
„ kochany mężu. Właśnie,
kochany, w ciągu kilku godzin naszego małżeństwa sprawiłeś, że się zakochałam w
tobie. Ale mi nie wolno marzyć o kimś takim. Dlatego zwracam ci wolność.
Wybierz sobie lepiej jakąś księżniczkę. Ja nią nie jestem. Jest tylko jeden
sposób i dałeś mi możliwość skorzystania z niego. Nie mogłeś mnie zatrzymać, bo
dałeś słowo. A to była jedyna możliwość życia dla mnie. Po powrocie do domu
czekała na mnie wesoła wiadomość. Klaudia jest w ciąży, a ja się cieszę. Jednak
moje demony mnie dopadły. Błazen zasłużył na ścięcie. Wybacz i nie gniewaj się.
Twoja
żona Agnieszka.”
-dała ci to?! ty kretynie!-
rzucił trzymanym w ręku sztyletem, trafiając tamtego w pierś.
-co się dzieje? Aleksandrze.
Czemu zasłużył na śmierć?- spytał imperator.
-ona chce się zabić.- sięgnął po
telefon i wykonał połączenie.- macie ją zatrzymać i zawieźć natychmiast do
naszej placówki! Będę tam jutro po nią! Radzę, by tam była!
-ale panie. Urwała się nam.
Właśnie jej szukamy.
-to macie ją znaleźć! Włączcie
wszystkie służby nawet te Landu! A ci co ją zgubili zamknąć! Zajmę się nimi jak
tam przyjadę!- powiedział wściekły rzucając słuchawką.- ANN!- krzyknął- każ
Doris pakować się, macie 15 minut na
przygotowanie wyprawy do mojej żony i czekać na mnie na dole! Ojcze, jeśli mi
ją znajdą martwą rozniosę na strzępy całe te Landy!- powiedział nie panując nad
swoją złością.
-jak chcesz. Przyda nam się
jeszcze kawałek ziemi. Masz moją zgodę.- poklepał po ramieniu pasierba.
Polecenia księcia były szybko wypełniane.
Powiadomiona ambasada Landu otrzymanym wystosowanym przez imperatora ultimatum,
które aktywnie włączyło do poszukiwań rząd i służby bezpieczeństwa. W telewizji
i w prasie z samego rana ukazały się zdjęcia Agnieszki, którą poszukiwano, bo
zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Dziwne ogłoszenia zaniepokoiły Izę.
-Krzysiek czy Artur nie
przetrzymuje Agnieszki? Rodzina jej szuka, są ogłoszenia w prasie i w telewizji
na każdym kanale. O niej mówią. Zaginęła zaraz po teście… miała jechać do
dziadka.- powiedziała zaniepokojona Iza.
-wiem, że ją szukają. Ojciec rano
o 3.00 pojechał do wydawnictwa by zmienić ramówkę i umieścić Agę na pierwszej
stronie.- powiedział zmartwiony Krzysiek.- nie martw się nic jej nie będzie.-
pocieszał.
Policja
przystąpiła do przesłuchań, a służby specjalne o 6.00 rano zatrzymały Artura w
mieszkaniu Anki. Co przestraszyło dziewczynę, którą też aresztowano. Zatrzymano
również Izę i Krzyśka, oraz i innych członków drużyny koszykarskiej. Po
przesłuchaniu jednak zostali zwolnieni do domu. Wyjaśnienia nie minęły też najbliższych
Agnieszki. Ojca i Klaudię osobiście wypytywał książę Aleksander.
-jak można być tak ślepym! Ty jej
siostra… tak blisko niej- zmrużył oczy- gdyby chciała się zabić jaki rodzaj
śmierci by wybrała?! Radzę się nie mylić Klaudio! Życie wielu ludzi od tego
zależy!- dodał z naciskiem.
-ona… nigdy nie bała się śmierci.
To facetów się bała tak naprawdę. Czułam, że coś jest nie tak, ale ona nie
potrafi…
-nalegam byś odpowiedziała na
moje pytanie…!- przerwało pukanie do drzwi.- proszę!- krzyknął niezadowolony,
że mu się przeszkadza.
-przepraszam, dzwoniła jakaś
kobieta. Widziano ją niedaleko Tawy. już nasi ludzie sprawdzają tę wiadomość.-
powiedział agent i opuścił gabinet.
-więc?! Moja cierpliwość się
kończy!- powiedział książę podchodząc do dziewczyny.
-z Tawy mogła pojechać tylko w
dwa miejsca. Jeśli chodzi o to, co pan mówił. Jest to uskok górski z kolejką
linową i tama. Zawsze chciała ją zobaczyć. Nie ma innej możliwości…
-jesteś tego pewna?!- zmierzył ją
surowym spojrzeniem. Dziewczynę przeszły dreszcze.
-tak, jestem pewna. Stawiałabym
na zaporę, ale nie mogę powiedzieć w
100%. Kocham moją siostrę, jeśli możesz ją powstrzymać zrób to, Panie.-
powiedziała, po policzkach płynęły jej łzy. Ponieważ uświadomiła sobie jak jej
siostra jest ważną osobą. Ponownie została obdarzona groźnym spojrzeniem.
Następnie książę wyszedł i za drzwiami od razu zaczął wydawać odpowiednie
polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz