"Krwawy książę"
Obudziło go zamieszanie za drzwiami. Podniósł się sięgając po broń leżącą obok łóżka. Białowłosy szesnastolatek stał pod jego drzwiami z wyciągniętymi sztyletami. Był przygotowany do zaatakowania każdego, kto przekroczy drzwi. Do pokoju wpadł drugi białowłosy chłopak, jego ubranie było już umazane w krwi, a na twarzy miał z prawej strony krwawiącą ranę przecinającą oko.
- Wasza wysokość to Król! Zabił wszystkich strażników księcia. Powinniśmy uciekać! - zawołał szesnastolatek odwrócił się w kierunku drzwi i z pomocą drugiego zamknęli i zasunęli komodą by pościg miał problem z wejściem do komnaty. Rain nie tracił czasu ubrał spodnie i narzucił na siebie niedbale koszulę i płaszcz. Podszedł do obrazu i uruchomił tajne przejście, które tylko on znał. Wraz z szesnastolatkami uciekł z pałacu, a następnie opuścił kraj.
Taki był plan jego ojca, chciał się go pozbyć. Rain w końcu był alfą, która mogła królowi się sprzeciwić i przejąć władzę. A właśnie tego zawsze pragną, władzy. To było pragnienie każdej alfy. Tylko nie spodziewał się, że ojciec będzie tak bezwzględny by próbować zabić własnego syna.
- Zemszczę się ojcze – powiedział patrząc na zamek w oddali. - Nie doceniłeś mnie i pożałujesz tego.
Zaczął zdobywać władzę w przygranicznych miastach, poszerzył swoje terytorium w dziczy, stworzył nowy kraj. Ludzie się obawiali, był bezwzględny, zabijał z kamienną twarzą. Zaczęli go nazywać Krwawym księciem, był postrachem w Laois i Dziczy.
W pięć lat jego królestwo Reedlay stało się realnym zagrożeniem dla Laois, królestwa ojca.
***
Rain podniósł kielich do ust upijając z niego wina, wpatrując się w mężczyznę naprzeciwko. Bolt był jego bliźniakiem, który tak jak on został odsunięty od władzy. Był typem osoby, która lubiła kobiety. Czarne włosy do ramion miał starannie związane w kucyk, uśmiech i ciemno brązowe oczy skierowany na kobiety z haremu, które otaczały go.
„Schrupałbym go” usłyszał myśl jednego ze swoich ochroniarzy, spojrzał na białowłosego wojownika z blizną na oku. Srebrzyste oczy miał skierowane w kierunku blondwłosego chłopaka, którego wcześniej pomylił z kobietą.
- Silver – mruknął cicho z naganą. Jego zaufani żołnierze wiedzieli o jego zdolności czytania w myślach. Wolał by pilnowali swoich myśli.
„Przepraszam, książę” w tej myśli mężczyzny wyczuł skruchę. Ponownie spojrzał na Silvera, który teraz wpatrywał się przed siebie.
Powrócił spojrzeniem do swojego brata. Przypomniał sobie, dlaczego został pozbawiony tytułu następcy, wszystko przez Lady Liliane. Kobietę w której się zakochał, ale ona wolała wybrać jego brata. Bolt został zmuszony do małżeństwa z tą kobietą, a od szpiegów dowiedział się, że nie była zbyt dobrze traktowana przez brata. Teraz nie obchodziła go Lady Liliana, był skupiony na zdobyciu jeszcze większej mocy, by zabić ojca i przejąć tron Laois. Kobiety, a tym bardziej mężczyźni go nie interesowali. Zmęczony czekaniem, na zainteresowanie jego osobą ze strony brata. Czarnowłosy najprawdopodobniej zapomniał o jego istnieniu przez kobiece wdzięki, odezwał się.
- Po co mnie wezwałeś , Czarny? - zapytał mieszając wino w kielichu, rytmicznym poruszaniem w dłoni. Mężczyzna naprzeciwko uśmiechnął się drapieżnie do niego.
- Widzisz – zaczął ruchem dłoni odprawił kobiety, przez chwilę widział blask w jego brązowych oczach, który świadczył, że kontroluje harem swoją mocą. - Chciałem tylko cię ostrzec, przed poczynaniami naszego starego ojca. Planuje pułapkę na ciebie w Narinie, wie, że chcesz zdobyć te państewko.
- Narina będzie moim państwem, już niedługo – stwierdził Rain wpatrując w brata. - Ojciec może sobie próbować mnie zabić, jest w tym nieudolny.
- Nie dziw się – wesoło powiedział Bolt sięgając po swój kielich, obok niego pojawił się androgeniczny chłopak nalewając wina do kielicha. Błękitne oczy spojrzały na niego zaraz jednak, usuną się w cień. - W końcu zdał sobie sprawę, że próbował pozbyć się najlepszego kandydata na władcę. A biedny naiwny Lein musi poślubić kobietę by dziedziczyć tron – stwierdził – Zadbałem by nie było żadnych zainteresowanych nim, ale niestety zawiodłem.
Rain spojrzał na mężczyznę i westchnął. Bolt uwielbiał mieszać, gdyby nie blokady na umysłach jego straży, byłby w stanie przejąć kontrolę nad jego wojskami. Lein był ich najmłodszym bratem, który stał się marionetką ich ojca.
- Lein nie jest moim celem. - upomniał brata, nie miał nic do najmłodszego. Nie lubił dzieciaka z powodu jego naiwności. - Jeśli ojciec odda tron dla niego, to będzie proste przejęcie. - skwitował podnosząc się. Białowłosy wojownik zatrzymał się obok niego.
- Czerwony nie słyszałeś, że dostał dar od boga? - zapytał Bolt patrząc na brata – poślubił anioła, który zstąpił z niebios. Zdetronizowanie pobłogosławionego przez boga króla będzie ciężkie.
- Czarny, gratuluję dziedzica – zmienił temat przed wyjściem z komnaty.
Bolt tylko do niego się uśmiechną przywołując gestem swój harem.
-Ty także powinieneś się postarać o dziedzica. - stwierdził sięgając do policzka jednej z kobiet.
„Dupek” usłyszał myśl niebieskookiego chłopaka. Spojrzał na niego i widział jak ten wpatruje się w plecy jego brata ściskając trzymany dzban wina.
- Bolt, może i potrafi kontrolować umysły ludzkie, ale nie potrafił do nich zajrzeć – powiedział po wyjściu z sali do swojego wojownika. - Nie zbliżaj się do tego blondyna, jest zapatrzony w Bolta. Nie miałbyś szans zdobyć, chłopca.
- Rozumiem – powiedział tylko Silver podążając krok za swoim panem.
- Konie gotowe do podróży – powiedział bliźniak białowłosego – Gdzie ruszamy?
- Do Nariny, zanim ten stary dureń zdoła zastawić na mnie pułapkę – odpowiedział Rain wsiadając na konia i ruszając, a za nim podążył mały oddział żołnierzy.
***
Rezydencja burmistrza państwa – miasta Narina, była w popłochu. Wszyscy biegali, sprzątali i przygotowywali się na przyjęcie Krwawego księcia, tak zwanej śmierci w ludzkiej skórze. Wszyscy się bali tego człowieka, potrafił zabić bez mrugnięcia okiem za coś co mu się nie spodoba.
- Zażądał syna burmistrza – wyszeptała jedna służąca do drugiej.
- O nie, młodego Minasa? Co teraz burmistrz zrobi? - zapytała przestraszona kobieta. Pierwsza z pokojówek rozejrzała się i podeszła do drugiej szepcząc.
- Burmistrz wysłał szambelana na trag niewolników niedaleko miasta by znalazł chłopca podobnego do młodego Minasa.
- Czyli Minas będzie uratowany – odetchnęła z ulgą.
- Wrócił szambelan – podbiegła trzecia służąca – Nie znalazł żadnego niewolnika podobnego do Minasa – powiedziała z przejęciem.
- Co? Więc młody Minas… - zaczęła druga z przejęciem.
- Skończcie te plotki i do roboty! Niedługo zjawi się Krwawy! - powiedział przełożony pokojówek poganiając kobiety do pracy.
Szambelan nie znalazł chłopca podobnego do młodego panicza, ale znalazł coś bardziej ciekawego. Męską omegę o czerwonych włosach jakich nigdy nie widział, miał nadzieję, że zadowoli to burmistrza, a zwłaszcza Krwawego Księcia. W końcu każdy wiedział, że Tyran lubił kolor krwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz