Opowiadanie jest typu Yaoi, zawiera także wulgaryzmy!
Za każdym razem uciekał. Tym razem także to zrobił. Zaczynało go to naprawdę irytować. Rozmowa, chciał tylko z nim porozmawiać i ostrzec. Jednak ten idiota go nie słuchał, był cholernie wkurwiający. Już raz go znalazł znajdzie i kolejny raz i nie da mu szansy na ucieczkę.
Za każdym razem uciekał. Tym razem także to zrobił. Zaczynało go to naprawdę irytować. Rozmowa, chciał tylko z nim porozmawiać i ostrzec. Jednak ten idiota go nie słuchał, był cholernie wkurwiający. Już raz go znalazł znajdzie i kolejny raz i nie da mu szansy na ucieczkę.
Zmiażdżył
paczkę papierosów patrząc na puste auto. Był wściekły, facet, którego
poszukiwał od kilku miesięcy znowu mu się wymknął. Stojący obok niego chłopak z
przerażeniem patrzył na wyraz twarzy Kastiela. Wcześniejsza akcja w klubie też
nie należała do tych świetnych. Walka z kontrahentem była czym nie do
pomyślenia dla niego, a ten mężczyzna uderzył dobrze zapowiadającą się gwiazdę…
- Szefie? – zapytał cicho.
- Wracam do biura – powiedział Kastiel ruszając w kierunku
samochodu. – Lepiej teraz przypilnuj tego rozpuszczonego dzieciaka. – dodał
zerkając na Jade.
- Dobrze panie Kastielu – odpowiedział chłopak czując
dreszcz strachu na plecach. Jeśli nie dopilnuje Toma, będzie miał poważne
kłopoty, w najgorszym razie może stracić pracę.
Kastiel
wsiadł do samochodu i zanim ruszył odebrał telefon.
- Znowu tam jest?! – wrzasnął do słuchawki wściekły. – A
prosiłem by się kurwa gnojek nie wychylał – warknął.
- Nie wyładowuj się na mnie – poprosił mężczyzna w
słuchawce. – Chyba dobrze, że ciebie poinformowałem zanim wyszło to co
poprzednio.
- Tak, dzięki za cynk Lysander. Zajmę się tym gówniarzem –
powiedział rozłączając się i ruszając. Miał pełne ręce roboty przez tego
dzieciaka, jedną aferę udało mu się zatuszować i właśnie przez nią chciał
rozmawiać z Natanielem. Teraz musiał powstrzymać tego gnojka przed kolejną
wpadką, by tylko nie ucierpiała jego kariera. – Kurwa własnoręcznie go zatłukę.
– mruknął pod nosem.
***
Po
przebudzeniu się usiadł i przetarł twarz dłonią. Jego spojrzenie przyciągnął
ruch obok na łóżku. Spał tam blondyn… Zrobił to przeleciał go, choć wcale na
początku nie miał takiego zamiaru. Podniósł się z łóżka i naciągając bokserki
wyszedł z pokoju. Przeciągając się wpadł na brunetkę wychodzącą z łazienki.
- Cześć Debra – powiedział do kobiety, która uśmiechnęła się
do niego.
- Zaraz przygotuję śniadanie, mam zrobić dodatkową porcję? –
zapytała uśmiechając się i ruszając do kuchni.
- Ta przydałoby się. Natia jeszcze śpi? – zapytał patrząc na
odwracającą się w jego kierunku Debrę.
- Tatuś powinien więcej czasu poświęcać swojej ukochanej
córeczce. – powiedziała oskarżycielsko wskazując na niego palcem. – Zawiodłam się
na tobie Kastiel, miałeś być wczoraj na spotkaniu Ojca i dziecka w szkole.
Wiesz jak była zawiedziona?!
- Zupełnie wyleciało mi z głowy – skrzywił się mierzwiąc
włosy. – Zbudzę ją i przeproszę…
- Na pewno się ucieszy – uśmiechnęła się wchodząc do kuchni.
- Wczorajszy dzień był zbyt szalony – mruknął do siebie
wchodząc do łazienki.
***
Gdy się
obudził stwierdził, że nie jest u siebie. Wczorajszego wieczoru wypił sporo po
tym jak uciekł przed Kastielem, ale tego co było później nie pamiętał. Musiał
się wysilić by cokolwiek sobie przypomnieć… Przypomniał sobie i pobladł
momentalnie.
W barze do którego zazwyczaj chodził
by się upić spotkał Baryana. Było to miejsce spotkań gejów, więc był zdziwiony
tym spotkaniem. Okazało się, że kierownik jest taki sam jak on i dał mu
propozycję, którą nie dało się odmówić. Jakby było mało nieszczęść tego dnia,
wpadł tam Kastiel i zauważył go z drugim blondynem. Złapał czerwonowłosego
chłopaka, który wyglądał jak on sprzed paru lat i wyciągnął go z klubu.
Nataniel także rozpoznał chłopaka ze spotkania na jedną noc, przespał się z nim
właśnie z tego względu, że wyglądał jak Kastiel. Po chwili wrócił i skierował
swe kroki w ich kierunku, na początku nie zwrócił uwagi, że szatyn wrócił i
starał się dać odpowiedź Brayanowi.
- Ja… - zaczął, gdy
został pociągnięty w bok. Stracił równowagę i wpadł na osobę, która go złapała,
uniosła jego podbródek i został pocałowany. Był w szoku, gdy uświadomił sobie,
że to Kastiel.
- Idziemy – powiedział
wyciągając go z baru, wepchnął go do samochodu i ponownie zmusił do pocałunku.
W końcu poddał się i dał się ponieść chwili, jednak wtedy przeszkodziło im
pukanie w szybę. Kastiel wyprostował się i opuścił szybę patrząc na kierownika
Nataniela.
- Zapomnieliście wziąć
– stwierdził podając marynarkę blondyna. – I lepiej skorzystajcie z jakiegoś
hotelu – uśmiechnął się do podirytowanego Kastiela.
- Pierdol się –
warknął zamykając szybę i odjeżdżając z parkingu.
Nie wiedział co powiedzieć,
panikował jak nigdy. Kastel go pocałował i widział to wszystko Brayan, mogą go
zwolnić, albo roznieść się nie przyjemne plotki. On to zrobił i to dwa razy
bardzo namiętnie… zaczerwienił się i nawet nie spostrzegł się, kiedy się
zatrzymali. Kastiel otworzył drzwi z jego strony i wyciągnął go z samochodu
wciągnął go do mieszkania i od razu za drzwiami pocałował. Nie wiedział kiedy
stracił koszulę i jak trafili do łóżka… po prostu przestał myśleć oddając się
namiętności.
- Obudziłeś się? – zapytał Kastiel wchodząc do sypialni. Był
już ubrany w czarne spodnie i czerwony podkoszulek, włosy jeszcze nie do końca
suche.
- Czy my… - zaczął nie pewnie patrząc w szare oczy
mężczyzny.
- Sorry za wczoraj, mogłem być nieco brutalny… – skrzywił się
zakłopotany. – Dasz rade się ruszać?
- Um… Tak – pokiwał głową odwracając wzrok.
- To świetnie, pożyczę ci jakieś ciuchy i pokarzę, gdzie
łazienka – powiedział podchodząc do szafy i wyciągając z niej pierwsze z brzegu
ubranie.
- Dzięki – mruknął Nataniel sięgając po spodnie dresowe,
które podał mu czarnowłosy.
Niepotrzebnie pisałam z perspektywy Kastiela, bo trochę się pogubiłam i w sumie nie jestem pewna, co tak dokładnie się wydarzyło w barze. I myślałam, że będzie chociaż malutki opis tego jak się oddali namiętnością, ale nie było...
OdpowiedzUsuń