Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

3/28/2016

Słodki Flirt - Spotkanie po latach część 3

Opowiadanie jest typu Yaoi, zawiera także wulgaryzmy! 
           Rzucił się na łózko zażenowany swoją małą samokontrolą. Nigdy by nie pomyślał, że jego uczucie nadal może być tak intensywne po tylu latach. Właśnie dlatego postanowił już więcej nie spotkać się z Kastielem.
 - Pewnie mnie się brzydzi – powiedział do białej kotki, która wskoczyła na jego łóżko. Śnieżka zaczęła się ocierać o jego bok mrucząc miło. – Jaki ja jestem głupi! – wykrzyczał w poduszkę.

„ – Więc stałeś się tego typu mężczyzną – powiedział cicho Kastiel odsuwając od siebie Nataniela – Małym zboczeńcem, przewodniczący…

- To nie tak – zaczął Nataniel cofając się i potykając o jakieś wiadro, z okrzykiem wywrócił się ciągnąc za sobą zasłonę. Dzieciaki słysząc rumor i głos z krzykiem uciekli z piwnicy. 
- Znikamy stąd, głupie bachory zawiadomią swoim wrzaskiem, strażnika – stwierdził Kastiel łapiąc za rękę Nataniela i stawiając go na nogach. – Nie ociągaj się! – ponaglił.

            Wybiegli stamtąd i udało im się uniknąć spotkania ze strażnikiem. Przeszli przez tą samą wyrwę w murze i zasunęli ją śmietnikiem.
- Udało nam się – odetchnął z ulgą Kastiel. – Była niezła zabawa…
- Ja… przepraszam! – powiedział Nataniel – Nie powinienem tego robić, pewnie cię to obrzydza…
- Co? – Kastiel popatrzył na blondyna.
- Proszę nie dzwoń do mnie więcej. Już nigdy nie spotkam się z tobą – krzyknął i uciekł stamtąd od niego.
- Jesteś cholernym tchórzem Nataniel! – usłyszał tylko w odpowiedzi, nie zatrzymał się wsiadł w taksówkę, którą zauważył i wrócił do domu..”
To było najlepszą opcją. Widział obrączkę jaką nosił Kastiel. Miał żonę, a on nie chciał niszczyć tego jego szczęścia. Kastiel był hetero, nie to co on. Nie mógł pozwolić by to uczucie rosło w nim nadal, musiał to stłamsić, pozbyć się. Kasteil nigdy nie będzie z nim… A ta myśl doprowadzała go do rozpaczy.
***
Ta rozterka ze spotkania i pocałunku jego pierwszej miłości towarzyszyła mu przez kolejne dni. Poświęcał się pracy i spędzał w niej więcej czasu. Kastiel dzwonił do niego kilka razy, ale postanowił je zignorować. W końcu musiał dać sobie z nim spokój.
Ten dzień był słoneczny w końcu udało mu się poukładać swoje myśli. Zdał sobie sprawę, że jego związki nie wychodził właśnie przez to, że desperacko się trzymał tej miłości do Kastiela. Postanowił wybrać się do baru w którym często bywał by kogoś wyrwać na jedną noc, większość z partnerów, których wybierał przypominała Kastiela…
Wyszedł z banku i odetchnął świeżym powietrzem.
- Dziękujemy za twoją ciężką pracę – powiedziały jakieś pracownice wychodząc za nim. Uśmiechnęły się do niego i ruszyły dalej.
- Nataniel to jak pójdziesz z nami na jednego? – zapytał blond włosy mężczyzna zarzucając ramię na niego. Był to nie wiele starszy Kierownik jego działu w banku. Bardzo pozytywny mężczyzna, który zjednał sobie wszystkich za wyjątkiem Nataniela, który ciągle mu odmawiał. To właśnie ten mężczyzna wziął awans, który miał być jego.
- Mam inne plany – powiedział Nataniel starając się wykręcić ze wspólnego pica z przełożonym – Czy mógłbyś zabrać tą rękę? – poprosił.
- Zawsze odmawiasz, wybrałbyś się raz na jakiś czas z nami na piwo. – pożalił się.
- Następnym razem – wymusił uśmiech i zatrzymał się.
- Co się stało? – zapytał kierownik, zauważając minę blondyna.
Natanielowi mignęłaprzed oczami znajoma sylwetka. Spojrzał w tamtym kierunku i z przerażeniem stwierdził, że to On!
            Kastiel stał obok sportowego auta, ubrany w koszulę do połowy rozpiętą i czarne na kant spodnie. Rozmawiał z kimś przez telefon i nie był do końca pewny, czy Kastiel go zauważył. Włączył się w Natanielu tryb paniki, chciał uciekać. Odwrócił się tyłem i udawał, że go nie widzi.
            Czarnowłosy ściągnął okulary przeciw słoneczne i spojrzał na blondyna. Od razu zauważył panikę tamtego.
- Panie Kastielu, ale to… - usłyszał niepewny głos współpracownika.
- Nie obchodzi mnie jak, ale masz zdobyć ten kontrakt. – powiedział rozłączając się. Schował telefon do kieszeni i ruszył w kierunku blondyna. – Yo! Przewodniczący – powiedział Kastiel.
            Dreszcze przeszły po plecach Nataniela, gdy usłyszał jego głos.
- Przewodniczący? – zapytał zaskoczony kierownik.
- To tylko… - zaczął Nataniel zdenerwowany.
- Nie odbierałeś moich telefonów – powiedział patrząc na mężczyznę obejmującego Nataniela, on także to zauważył – Teraz przynajmniej wiem dlaczego – stwierdził.
- To nie tak! – zawołał Nataniel zrzucając rękę kierownika i odwracając się w stronę Kastiela. – To mój kierownik! Brayan Malvel! – przedstawił drugiego blondyna.
- Kastiel, przyjaciel Nataniela jeszcze ze szkoły – przedstawił się czarnowłosy  zerknął na Nataniela. – Idziesz ze mną i to bez wykrętów tym razem – powiedział stanowczo i pociągną go w stronę samochodu. – Wsiadaj.
- Miałem iść na piwo ze znajomymi z pracy… - zaczął Nataniel jednak spojrzenie szarych oczu powstrzymało go od dalszej dyskusji. Posłusznie wsiadł do samochodu i zerknął na szatyna, wsiadającego na miejsce kierowcy. – Gdzie mnie zabierasz? – zapytał
- Przekonasz się na miejscu – stwierdził ruszając z piskiem opon. Nataniel widząc to szybko się zapiął. – Stałeś się strasznym tchórzem. – powiedział Kastiel.
- Nic o mnie nie wiesz – odpowiedział Nataniel. Przyznał w duchu rację Kastielowi, był tchórzem zwłaszcza, gdy w grę wchodził on.
- Nie obchodzi mnie to – mruknął Kastiel. – Szkoła była głupim pomysłem, ale przynajmniej upewniłem się w jednej rzeczy. Nadal jesteś zainteresowany moją osobą.
            Nim Nataniel zdążył się odezwać by zaprzeczyć, rozbrzmiał telefon. Kastiel wyciągnął go z kieszeni i odebrał włączając głośno mówiący, rzucił komórkę blondynowi.
- Prowadzę idioto – powiedział  do rozmówcy nim ten zdążył się odezwać.
- Ale pan się wcześniej rozłączył – jęknął z pretensją rozmówca.
- Miałeś zadzwonić jak ci się uda – powiedział Kastiel – Nie chcę słuchać twoich wykrętów Jade.
- Zgodzę się jeśli osobiście się tu zjawisz Kastiel – usłyszeli innego mężczyznę.
- Gdzie? – zapytał Kastiel. Słysząc adres, gwałtownie zawrócił. – Rozłącz się – zwrócił do Nataniela.
- Skoro będziesz pracował, wysadź mnie – powiedział Nataniel. Przebywanie tak blisko Kastiela przyprawiało go o palpitacje serca. Teraz przynajmniej miał wymówkę by ucice.
- Zapomnij.
- Kastiel, nie będę ci przeszkadzał w pracy. Wysadź mnie na jakimś przystanku.. – nalegał Nataniel patrząc na prowadzącego mężczyznę.
Kastiel zatrzymał się na jakimś parkingu niedaleko klubu muzycznego i spojrzał na Nataniela. Te spojrzenie nie zdradzało mu niczego, albo raczej nie mógł je zidentyfikować. Teraz miał okazję wysiąść i uciec od niego. Więc dlaczego jego ciało nie chciało się ruszyć?! Dlaczego nie mógł oderwać wzroku od tych szarych oczu?! Co z nim jest nie tak? Miał się poddać i zrezygnować z niego, ale go przyciągało jak ćmę do ognia.
- Słuchaj Nat. – zaczął Kastiel pochylając się w stronę blondyna. – Twoje ucieczki mnie zaczynają drażnić. Lecisz na mnie nawet po tylu latach i zachowujesz się jeszcze bardziej zniewieściale jak w czasach szkoły. Więc z łaski swojej bądź grzecznym chłopcem i siedź tu na tyłu do mojego powrotu. – warknął szatyn patrząc w niebieskie oczy mężczyzny, gdy ten kiwnął głową uśmiechnął się i poklepał blondyna po głowie. – grzeczny chłopiec. – dodał wysiadając z samochodu i ruszając w stronę klubu.
- Co mam zrobić? – zastanowił się Nataniel ściskając swoją aktówkę. Nadal chciał z niego zrezygnować, ale jego poczynania sprawiały, że coraz trudniej było mu to zrobić. Teraz miał okazję by uciec i wrócić do bezpiecznego domu…

Część 2

Część 4



1 komentarz: