- Bufet wampirów przy telefonie
Carmen Schael. W czym mogę pomóc? - Odebrała telefon wampirzyca, jednocześnie
coś sprawdzając na kartce.
- Z tej strony Stefan… - Zaczął
wilkołak po drugiej stronie słuchawki, od razu go rozpoznała.
- Jeśli chcesz się umówić na
dziki sex to za późno mam już zajęty dzień. - Stwierdziła, odkładając kartkę po
podpisaniu i sięgnęła po kolejną.
- Był mały wypadek…
- I co ja mam z tym wspólnego? - prychnęła widząc podwyższoną cenę wynajmu lokalu.
- No cóż… Twój współlokatorka pogryzła Youta…
- Kto? Mae? Jak? - Zmarszczyła
brwi biorąc kolejny rachunek do ręki. - Ostatnim miesiącu Blackdragon sobie wysoko liczy - pomyślała.
- Jest wilkiem, musieliśmy
zastosować drastyczne metody, włożyć jej kaganiec… - Carmen odłożyła kartkę i zapatrzyła się przed siebie. Zastanawiała się czy ma wybuchnąć śmiechem słysząc tą powagę w głosie wilkołaka.
- Zaraz będę. - Westchnęła ciężko, powstrzymując się od śmiechu. - Choć nie wiem jak ma pomóc moja obecność. Wiesz jak wilkołak nie kontrolujący
swego wilka reaguje na wampira. - dodała.
- Spokojnie. Zaczął ją
kontrolować alfa… nie musisz przychodzić - zaczął Stefan teraz zakłopotany.
- I tak zaraz będę. - Westchnęła
ciężko. Odłożyła kartki do szuflady i rozłączyła się. Miała opłaty na swojej głowie jak zawsze pod koniec miesiąca, a teraz jeszcze przyjaciółka. Jak mogłaby ją pozostawić w łapskach wilkołaków tą dziewczynę, zwłaszcza, że oma sama nie chciała. Wyszła z gabinetu i rozejrzała się po swoim lokalu, podeszła do Sofii stojącej przy barze i oznajmiła, że wychodzi i nie wie na jak długo. - Jakby coś się działo, szukajcie mnie pod komórką.
- Jasne. - Zgodziła się Sofia
poprawiając czepek i krótką lateksową spódniczkę. Carmen zaraz zjawiła się w
domu. Drzwi do jej mieszkania były do połowy otwarte, a pilnował ich ogromny
wilk, który podniósł się na jej widok. - Nie warcz na mnie. - Powiedziała w
stronę wilka. - Ja tu mieszkam i szukam swojej koleżanki. - Podparła się pod
boki patrząc w żółte ślepia wilka. Głową wskazał drzwi naprzeciwko prowadzące
do drugiego mieszkania. Podeszła do nich i zapukała. Otworzył jej Stefan, nieco
zakłopotany całą sytuacją. Od razu zaatakowała mężczyznę. - Co z Mae?! Mam
nadzieję, że jej już bardziej nie skrzywdziliście?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz