Byłabym wdzięczna, za jakieś komentarze :)
Szablon jak i zawartość bloga jest mojej twórczości.

10/19/2016

Słodki Flirt - Spotkanie po latach część ósma (Ostatnia)

            Drażniący dźwięk melodyjki dzwonka, sprawił, że się przebudził. Zaspany sięgnął po telefon i spojrzał na wyświetlacz. KASTIEL. Tylko ten człowiek potrafił dzwonić w środku nocy. Zdjął rękę, która go obejmowała i przeszedł przez śpiącą osobę, odebrał telefon biorąc  po drodze spodnie.
- Czy zdajesz sobie sprawę z godziny? – zapytał wychodząc z pokoju i zamykając dokładnie za sobą drzwi.
- On znowu nie przyszedł! Znowu mnie unika! – usłyszał zirytowany głos przyjaciela.
- Z tego co pamiętam on też pracuje. Mamy środek tygodnia. – upomniał go przeczesując włosy i przemierzając korytarz.
- Kurwa nie interesuje mnie to! Mieszka ze mną!
- Kastiel, od kiedy zrobiłeś się taki? – prychnął Lysander wchodząc do swojego gabinetu i włączając głośnomówiący zaczął się ubierać w spodnie dresowe. – Zapewne nie dawałeś mu przespać całej nocy.
- Co w tym złego? W końcu mnie kocha!
- Nie zachowuj się jak dzieciak. – powiedział spokojnie Lysander. Ta rozmowa zaczynała go drażnić, choć nie potrafił podnieść głosu na przyjaciela. – Nie martw się, wróci. W końcu sam się przyznałeś, że zakochałeś się. Nawet pobiłeś Toma…
- Niby kiedy to powiedziałem?! – powiedział wzburzony rozmówca. – Niech się cieszy, że poświęcam mu tyle czasu… Gdzieś ty był, a ten tu czego! – rozłączył się nagle, a Lysander wywrócił oczami.
            Zawsze myślał, że Kastiel wydoroślał, jednak się mylił. Przyjaciel zaczął zachowywać się jak zakochany szczeniak, który nie chce się przyznać do swojego uczucia. Z drugiej strony był Nataniel, który spowodował tą zmianę i nie zdawał sobie sprawy z przewagi jaką zyskał nad manipulowaniem Kastielem.
- Cóż jakbyś żyła, pewnie byłabyś rozbawiona jego zachowaniem – mruknął przypominając sobie zmarłą żonę Kastiela. Spojrzał na wyświetlacz, który wskazywał dwudziestą trzecią, skrzywił się. – Matko, on naprawdę stał się niecierpliwy. Wracam do łóżka. – mruknął wychodząc z gabinetu i ruszając do sypialni.
            Zatrzymał się w połowie drogi słysząc otwierające i zamykające się drzwi. Cofnął się do schodów i spojrzał na wchodzącego chłopaka. Jaskrawa koszula jaką miał na sobie wręcz świeciła w przytłumionym świetle. Jak zawsze rzucił torbę na kanapę i przeciągnął się z jękiem. Dopiero, gdy schodził zauważył go. 
- Jeszcze nie śpisz? – zapytał zaskoczony wpatrując się w niego fiołkowymi oczami.
- Kastiel dzwonił z pretensją, że Nataniel go unika – westchnął Lysander przeczesując swoje siwe włosy. – Późno wracasz.
- Terminy mnie gonią, a projekty jeszcze nie uszyte. Przez jakiś czas będę późno wracał – stwierdził łapiąc Lysandra za ramię i zmuszając by pochylił się nad nim, a następnie cmoknął go w usta. – Wróciłem. – uśmiechnął się.
            Lysander uśmiechną się nieznacznie, łapiąc za podbródek chłopaka i całując go.
- Daj mi chwilę muszę zdjąć soczewki – poprosił odsuwając od siebie siwowłosego i ruszając do łazienki. – Więc miedzy Kastielem i Natanielem nic się nie zmieniło?
- Nie powiedziałbym tego tak – stwierdził Lysander. – Kastiel sam się złapał we własne sidła i zaczyna w końcu to odczuwać.
- Po roku? – zaskoczony chłopak wyszedł z łazienki. – Ale widząc jaki Nataniel jest wpatrzony w Kastiela i dodać do tego wybuchowy charakter tego narwańca. Sadzę, że sobie jakoś z tym poradzą… A teraz – uśmiechnął się zarzucając dłonie na ramiona Lysandra.
- Hej skoro nie śpisz i braciszek wrócił, to może pobawimy się znowu? – usłyszeli głos dochodzący z piętra. O barierkę był oparty chłopak. Jego czarne włosy sięgały za ramiona i niesfornie sterczały w różne strony. Niewyspane, błękitne oczy z bystrym błyskiem wpatrywały się w parkę na dole.
Lysander ponownie uśmiechnął się, lubił tą sytuację, lubił towarzystwo tych kociaków i po prostu uwielbiał bawić się z nimi. Wziął na ręce zaskoczonego chłopaka i wszedł po schodach, a następnie do sypialni, gdzie już był drugi kochanek.
- Jasne, pobawmy się – wymruczał w usta czarnowłosego.

Część 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz