"Przyjaźń ważniejsza od kariery"
Pod studio zajechał samochód
brata Marty. Zaparkował i przeciskając się pomiędzy fankami, legitymując się
przy wejściu i wyjaśniając cel pobytu został wpuszczony do środka. Podszedł do
rudowłosej recepcjonistki i poprosiłby zawiadomić Dariusza Mikołajczyka o jego
przybyciu. Zaniepokoił go telefon mężczyzny z wytwórni, u którego zostawił
dziewczyny. Uderzając nerwowo palcami o blat stołu czekał na menadżera.
Podniósł się z kanapy zauważając mężczyznę.
- Dziewczyny uciekły. – Powiedział na wstępie Darek dla Tomka.
- Jak to? Nawiały? – Zdziwił się Tomek wyciągnął telefon i
wybrał numer do siostry gotów ją ochrzanić. – Mar…
- Gdzie ty do cholery jesteś?! – Odsunął telefon od ucha
słysząc krzyk siostry. Zaskoczony Darek popatrzył na telefon. – Gdzie ty się
szlajasz, gdy potrzebujemy, niema Cię! A podobno miałeś się nami opiekować!
Słyszysz?! WRACAJ DO HOTELU I PAKUJ SIĘ! Rezygnujemy z tej głupoty w jaką nas
ty mendo wciągnąłeś! Masz być za 10 minut! – Krzyknęła rozłączając się. Tomek
podrapał się po głowie zastanawiając się skąd u siostry taki podły nastrój.
- Słuchaj. Podpisały kontrakty. I jeśli zrezygnują będziecie
zmuszeni pokryć koszty, jakie poniosła wytwórnia i podać przyczynę do prasy, że
to się stało nie z naszej przyczyny… - Zaczął mówić poważnie Darek. Nie mógł
stracić zespołu, dlatego więc musiał kłamać by jakoś je zatrzymać.
- Jedziemy to powiedzieć dla dziewczyn. Mi nie uwierzą, a
znając ich uparte charakterki… - Pokręcił głową i zaskoczony patrzył na
przechodzących obok czterech chłopaków z plakatów siostry. – Oni tu są? –
Zdziwił się. – One szaleją na ich punkcie. – Stwierdził Tomek. Od TH odszedł
mężczyzna pozostawiając chłopaków z jakąś kobietą i podszedł do Darka i Tomka.
- I jak? – Zapytał David patrząc na Darka, a następnie na
Tomka.
- Właśnie realizuje to, co mi podpowiedziałeś. – Uśmiechnął
się Darek.
- Wiesz, gdzie one są? – Zapytał zerkając na drzwi, gdzie
zrobiło się zamieszanie.
- Już wiem. On mnie tam zawiezie. – Odparł Darek wskazując
na Tomka. – Panie Zaniewski to David Jost. Jest menadżerem Tokio Hotel.
Pojedzie z nami. – Wyjaśnił Tomkowi. – David masz, z kim zostawić chłopaków?
- Patii nimi się zajmie. – Odparł David z lekkim uśmiechem.
Tomek niepewny tego, co się dzieje poprowadził
***
Po hotelowym pokoju nieźle
wkurzona Marta spaceruje w tą i z powrotem wyjaśniając Kaśce podniesionym
głosem.
- Zrezygnowałyśmy z twojego powodu. To nie do pomyślenia jak
cię potraktowali!
- Coście zrobiły?! – Jęknęła Kaśka z przerażeniem. – Dzięki
świetne z was przyjaciółki, ale nie powinniście.
- Ty wiesz jak Marta przywaliła ochraniarzowi, aż zgiął się
wpół. – Zachichotała Paula próbując rozluźnić napięcie w pokoju.
- Chciał nas powstrzymać przed wyjściem. – Dodała Sylwia
uśmiechając się do wzburzonej blondynki.
- Udało mu się? – Zapytała niepewnie Kaśka nieco
zainteresowana wydarzeniem.
- No, co ty! Nikt nie powstrzyma Marty jak jest zła. –
Stwierdziła pewna swego Sylwia. – No może jedynie Tomek…, Bo zaraz by się
zaczęli tłuc… - Z zainteresowaniem popatrzyła na Martę czekając na jej wybuch.
- Pakujemy się. – Zdecydowała Marta machnięciem ręki
zbywając Sylwię. Po pokoju rozległ się dzwonek komórki Kaśki. Ruda wyciągnęła
komórkę z kieszeni i z przerażeniem spojrzała na koleżanki.
- Mama dzwoni! – Wykrzyknęła przejęta. – Co mam jej
powiedzieć?!
- Prawdę. Wiesz, że twoja mama to wykrywacz kłamstw przez
telefon.
- Ale co?! – Jęknęła Kaśka.
- No, że wracamy. – Odpowiedziała Marta wyciągając walizkę
spod łóżka.
- No dobra.. – Potaknęła ruda i odebrała telefon. – Cześć
mamuś… No tak mamuś…, Ale dlaczego?! … - Pociągnęła nosem. – Wracamy… Nie mamo!
Zrezygnowały!... No dobrze… Nie denerwuj się to ci na serce szkodzi… dobrze…
przekażę… To pa mamuś.. – Rozłączyła się i odetchnęła głęboko. Zamrugała kilka
razy pozbywając się napływających do oczu łez.
- I co cieszy się, że wracamy? – Zapytała Sylwia patrząc na
koleżankę.
- I tak i nie. – Odpowiedziała Kaśka.
- To znaczy? – Zapytała Marta siadając na łóżko i patrząc
wyczekująco na Kaśkę.
- No więc… Ochrzaniła mnie za was. – Odparła wymijająco
Kaśka.
- Jak to? – Zdziwiła się Paulina zerkając na rudą.
- No… Powiedziała, że przeze mnie straciłyście życiową
szansę i, że potem będziecie tego żałować. A ja będę się obwiniać… A po za tym
obiecałyście płytę dla niej i bez niej nie możemy wracać. Co ja teraz zrobię?
Po co ja wysyłałam tego smsa do niej. Stwierdziła, że Georg miał rację, a ja
jestem głupia, że obrażam się za trochę słusznej krytyki. Kazała mi go
przeprosić… Ale jak?! – Jęknęła padając na łóżko i zakrywając twarz poduszką.
- Całe szczęście, że wyjeżdżają dziś i masz czyste sumienie.
– Uśmiechnęła się szeroko szatynka.
- Ja bym go nie przepraszała. – Burknęła Marta. – Ale
faktycznie obiecałyśmy Pani G płytę.
- No to, co robimy? – Zapytała Sylwia siadając obok Kaśki i
obejmując smętną koleżankę ramieniem. Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem, a
w nich staną wkurzony Tomek.
- Co w wyprawiacie?! Wiecie ile to będzie kosztować
starych?! – Wykrzyknął.
- Zamknij się! – Odkrzyknęła Marta w jego kierunku.
- Starych nie stać! – Dodał. – Myślicie?! Macie wrócić do
studia i nagrać tą pierdoloną płytę! – Marta zagapiła się nie rozumiejąc tego,
co powiedział brat, zauważając stojącego za Tomkiem Darka zapytała.
- O co mu chodzi?
- Jeśli nie wrócicie, to pokryjecie wszystkie koszty jakie
poniosła wytwórnia. To pisało małym druczkiem na ostatniej stronie kontraktu,
który podpisałyście. – Wyjaśnił Darek.
- Ale my nie czytałyśmy… Tylko podpisałyśmy. – Stwierdziła
Paula.
- Mama o tym wspominała. Zanim coś podpiszemy powinnyśmy to
przeczytać. – Jęknęła Kaśka.
- Musimy wrócić? – Zapytała krzywiąc się Paulina. – A już
się cieszyłam z powrotu do mamy.
- Chciałem przeprosić za zachowanie moich podopiecznych. –
Wtrącił się David stojący do tej pory w milczeniu obok Darka. – Są czasem
wybuchowi, ale to dobrzy chłopcy…
- Nic się nie stało. – Odpowiedziała Kaśka, gdy menadżer TH
na nią spojrzał. – To niech pan przeprosi ich za moje zachowanie. – Odparła
zadowolona w duchu z faktu, że nie musi osobiście przepraszać.
- No to jutro wracacie do studia? – Upewnił się Darek.
Dziewczyny pokiwały głowami z lekkimi uśmiechami. – No to jutro o 9.00 Bądźcie
w studio. Dobranoc. – Pożegnał się i wyszedł z Davidem pozostawiając Tomka w
pokoju dziewczyn. – Za łatwo poszło. – Stwierdził w windzie do swojego kolegi.
- Zgadzam się z tobą. Były zbyt uległe. – Stwierdził David.
– Zwłaszcza ta mała basistka.
***
Radisson Blu Hotel tego samego
dnia wieczór. Wracający z restauracji z paczką fajek Georg zauważył menadżerów
rozmawiających na korytarzu.
- I co z tym Rock Angels? – Zapytał podchodząc basista.
- Przeprosiłem za was. A ta basistka przeprosiła was. –
Wzruszył ramionami David.
- A to znaczy? – Dopytywał się Georg. David westchnął i spojrzał
na basistę.
- To znaczy, że Rock Angels może zaistnieje.
- A ta mała basistka i gitarzystka, też zostają w zespole?
- Nie mam pojęcia. – Warknął zirytowany David.
- Georg kotku uciekaj do pokoju. – Poprosiła menedżerka
poganiając chłopaka.
- Mają talent mogłyby zostać, a my z Tomem chętnie
nauczylibyśmy je grania na podstawie nut. Skoro umieją grać ze słuchu, więc
nuty to tylko formalność…
- Zadzwonię i zapytam Dariusa, co postanowił, a teraz
spieprzaj do pokoju. – Powiedział David patrząc na Georga surowo.
- Już, już. Jakiś ty dziś niecierpliwy. – Burknął Georg idąc
do pokoju.
- Masz fajki? – Zapytał Tom, gdy basista wszedł do pokoju.
- Mam. – Rzucił opakowaniem w gitarzystę. – Spotkałem
Davida. Wrócił od tych lasek.
- No i?
- Ni co. Te, co śpiewały zostają, a pozostałe nie wiem.
David ma się dowiedzieć. Powiedziałem mu, że jak zostaną to pomożemy im nauczyć
się czytać nuty. – Wyjaśnił Georg uśmiechając się pod nosem.
- Ja zawsze panienkom służę pomocą. – Wyszczerzył się w
uśmiechu Tom na samą myśl podrywania na nauczyciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz