- Gdzie jest Mae?! - Warknęła
ściągając brwi. Zielone oczy wampirzycy błyszczały jasnym kolorem zieleni.
Górna warga się uniosła leciutko do góry, odsłaniając lśniące białe kły. Markus
patrzył bez strachu w jej oczy. Widział w nich gniew.
- Uciekła. - Powiedział spokojnie
Markus.
- Drugi raz?! – Wykrzyknęła. - Jesteście
wilkołakami!
- Owszem. Nieświadomie używa mocy
wilka i maskuje swój ślad.
- Phi. Wy zawsze znajdziecie
jakieś wytłumaczenie. - Fuknęła, podparła się pod boki. - I sądzicie, że ja ją
odnajdę?!
- W sumie… - Zaczął Stefan, gest
ręki Markusa uciszył go.
- Wiedźma nam już w tym pomogła.
Jest w rezerwacie Szanty. Lecz nam nie ufa i nas atakuje. - Wyjaśnił spokojnie
wilkołak.
- Acha. Mi ufa, wiec
pomyśleliście poprosić wampirzycę o pomoc?! Co wy sobie myślicie?! Mam być na
każde wasze zawołanie?! Do tej pory jakoś unikaliście mnie. Nagle moja
koleżanka została pogryziona i to przez kogo?! Przez wilkołaka! Dlatego was się
boi! Postanowiliście wykorzystać mnie! Wampirzycę, która tylko zawadza
wilkołakom i próbuje zaciągnąć do łóżka jednego z twoich wilków. Miła
perspektywa co? Musicie ją przekonać do siebie, ale już nie wiecie jak. A skoro
jestem jej koleżanką, to ją przekonam do was… Zapomnijcie! Jak nie chce się z
wami spotkać, to jej w tym pomogę. - Fuknęła i wyszła z mieszkania. Markus
spojrzał na Stefana wydając spojrzeniem rozkaz. Mężczyzna się skrzywił, ale
ruszył za wampirzycą.
- Carmen! - Zawołał wampirzycę,
która złapała za kark zaskoczonego wilka i rzuciła nim w Stefana. Poczym
zatrzasnęła drzwi mieszkania. Stefan łapiąc wilka uderzył plecami o ścianę. – W
porządku Rick? - Bury wilk zamerdał ogonem i skinął głową na tak. Wpuścił wilka
do mieszkania alfy i podszedł do drzwi wampirzycy. Zapukał. Chwilę później
drzwi otworzyły się z gwałtownym szarpnięciem. Stała w nich wampirzyca,
krwistoczerwony kucyk spływał po ramieniu, a zielone oczy jarzyły się
intensywnie. Na twarzy malował jej się gniew. Stefan w milczeniu przyglądał się
dziewczynie. Spiorunowała go spojrzeniem.
- Czego?! - Spytała wściekła. Wilkołak,
tylko jej się przyglądał. Nic nie powiedział. Wampirzyca zmarszczyła nos i
trzasnęła drzwiami. Otrząsnął się z odrętwienia na jej widok. Sam nie wiedział
co się stało, po prostu nie potrafił nic powiedzieć. Pokręcił głową i zapukał
jeszcze raz. - Czego ty chcesz?! - Warknęła patrząc na Stefana.
- Więc… - Zaczął i podrapał się
po głowie w zakłopotaniu.
- Co więc?!
- No… - Nie mógł oderwać oczu od
zagniewanej twarzy wampirzycy. - Chciałem…
Carmen
przyglądała się z rozbawieniem zakłopotanemu Stefanowi, jednak jak każdy wampir
umiała panować nad ukazywaniem uczuć. I właśnie to czyniła pokazując złość,
choć w środku dobrze się bawiła.
- Mówiłam. Jeśli chcesz umówić
się na dziki sex to nie dziś. - Warknęła zatrzaskując drzwi.
- Co się ze mną dzieje?! Cholera
podoba mi się jak jest taka zła… Panuj nad sobą, panuj… mój wilk chętnie by
rzucił się na nią… tracę nad nim kontrolę…- Pomyślał i zapukał po raz trzeci.
Otworzyła i spojrzała z niezadowoleniem na wilkołaka.
- Jeśli chodzi ci o to bym
znalazła Mae, nie zrobię tego. Nie przyprowadzę do was. Widać ma powód by wam
nie ufa… - Urwał jej pocałunek wilkołaka. Zaskoczona Carmen spojrzała w żółte
oczy Stefana, który wepchnął ją do środka i zamknął za sobą drzwi nogą. - Mm
Stefan… - Mruknęła z zadowoleniem przyparta do ściany przez wilkołaka. Który
zaczął ją całować w szyję i schodzić coraz niżej niszcząc czarną bluzkę
wampirzycy. Nie panował już nad sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz